Lem

Jesteśmy chwilą na zegarze wszechświata – Stanisław Lem – „Okamgnienie”

Stanisław Lem to postać nietuzinkowa w polskim kanonie literackim. Klasyk powiedział, że Lem jest fantastą – pisze, że przybysze są zieloni jak ciasto. W twierdzeniu tym jest zarówno prawda, jak i fałsz. Szeroki dorobek pisarza wyznaczył pewną epokę w historii rodzimej literatury oraz wyniósł go do rangi światowych twórców fantastyki naukowej. Jednak wśród jego tekstów znajdują się również pewnego rodzaju literackie próby, w których to sama nauka staje się centrum zainteresowania autora wraz z nieodłącznymi kwestiami natury etycznej i filozoficznej. Tak oto w mikrostreszczeniu prezentuje się Okamgnienie.

Okamgnienie to jeden z tekstów Lema, który nie jest powieścią, a raczej zbiorem refleksji. Lem podejmuje się weryfikacji różnych tez oraz tendencji w nauce, których rozwój obserwował na przestrzeni lat. Konfrontuje też własne hipotezy i obserwacje ze stanem nauki na przełomie dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku. Choć tekst nie należy do fikcji, jest znakomitą próbką literackiego kunsztu urodzonego we Lwowie pisarza. Okamgnienie pisane jest swobodniejszym, bardziej eseistycznym stylem. Autor snuje różne refleksje, czasem popada w dygresje, po czym podejmuje na nowo porzucone wątki. I choć chwilami erudycyjny, nasycony technicznymi terminami język może stawiać czytelnikowi opór, wysiłek zdecydowanie popłaca.

Dla czytelniczki szerzej zaznajomionej z fantastyczno-naukową częścią pisarstwa Lema zetknięcie z bardziej bezpośrednimi przemyśleniami autora było swoistym odkryciem go na nowo. Szczególnie imponujące jest szerokie spektrum zainteresowań Lema, który w momencie powstawania Okamgnienia był prawie osiemdziesięciolatkiem. Pisarz swobodnie żongluje różnorakimi dyscyplinami nauki, które omawia: od raczkujących (wówczas) technologii teleinformatycznych, przez badania nad zatrzymaniem starzenia ludzkiego ciała, aż po ekspansję kosmosu i prace nad sztuczną inteligencją. Jego refleksje nie są wyłącznie popisem wręcz encyklopedycznej wiedzy – są wyrazem szczerej pasji i entuzjazmu do odkrywania tego, co niezbadane, autentycznego głodu wiedzy. Niewykluczone, że dla człowieka, który wiele lat swojego życia spędził za żelazną kurtyną, postęp technologiczny był synonimem niezależności – nieobwarowanym przez ideologię czy politykę „wyjściem ewakuacyjnym” z szarej, peerelowskiej rzeczywistości oraz prawdziwą ucztą dla wyobraźni pisarza. Muszę przyznać, że jako osobie urodzonej w połowie lat 90., której dotychczasowe życie było wypełnione wszechobecną i ciągle udoskonalaną technologią, lektura przewidywań Lema dotyczących choćby upowszechniania Internetu dostarczyła wielu różnych emocji. Począwszy od lekkiego uśmieszku, kiedy autor dzielnie rozwija w tekście skrót WWW (bo kto dziś pamięta o tym, co on oznaczał, kiedy wystarczy wpisać hasło w wyszukiwarkę i dostaniemy kilkadziesiąt stron wyników w ułamku sekundy), skończywszy na smutnej konstatacji, że niektóre z nieco przerysowanych Lemowskich wizji człowieka ery cyfrowej w pewnym stopniu pokrywają się z rzeczywistością. Kilkakrotnie też przyłapałam się na myśli, że z pewnością miałby wiele do powiedzenia na temat tego, jak obecnie kształtują się na przykład media społecznościowe, jak oddziałują na nas jako odbiorców i jak przekształcają nasze relacje.

Choć Lema zwykło klasyfikować się jako twórcę literatury science fiction, to jest on także (a może i przede wszystkim) filozofem. Refleksja dotycząca stanu nauki jest prawie zawsze pretekstem do zagłębienia się w rozważania na temat samego człowieka. Pierwszym, na co zdaje się wskazywać Lem w Okamgnieniu, jest niezwykłość ludzkiej natury, ta wrodzona ciekawość otaczającego świata, która pcha człowieka do ciągłych odkryć i innowacji, o czym świadczą nawet wczesne ślady naszej cywilizacji. Zaczęliśmy bowiem od nieskomplikowanych narzędzi a ob,ecnie jesteśmy w stanie skonstruować sondę, która pobierze próbki na odległej planecie i przetransportuje je z powrotem na Ziemię. W trakcie lektury można wyczuć uznanie Lema dla „skoku”, jaki wykonała nasza cywilizacja, mimo że sam autor stroni od wyrażania tego wprost. I choć miło jest uświadomić sobie, że jesteśmy zdolni do rzeczy wielkich i wyjątkowych, to ta refleksja ma drugą, mniej optymistyczną stronę. Lem dotyka być może największego paradoksu leżącego u podstawy osiągniętego przez ludzkość postępu: człowiek, który opanował rozszczepianie atomu i dotarł na Księżyc, wciąż najmniej wie… o sobie samym. Na domiar złego, nie poznał wystarczająco dobrze nie tylko siebie samego, ale tak naprawdę dopiero co wstąpił na drogę odkryć, które (choć dla ludzkości były znaczące) z Lemowskiego dystansu stają się zaledwie dziecięcymi kroczkami. Lem z właściwym sobie ciętym humorem kwituje to następująco: Powiedziałbym, że sytuacja nasza przypomina genialną myśl dzikusa, który, odkrywszy zasadę procy, uznał, że niedaleko mu już do lotów kosmicznych. Co więcej, w świetle tych słów poziom współczesnej nauki nie wydaje się już tak wysoki, a wręcz blednie: każde odkrycie bowiem, przynosząc odpowiedź na konkretne pytanie, ukazuje luki na innych obszarach, gdzie nasza wiedza jest wciąż niewystarczająca.

Rozwój technologiczny i naukowy nie jest też w stanie rozwiązać wszystkich bolączek, z którymi borykamy się jako ludzkość. Ubóstwo, nierówność społeczna i ekonomiczna czy nierównomierny rozwój poszczególnych regionów świata są obecne, odkąd sięgnąć pamięcią, i Lem świetnie zdaje sobie z tego sprawę. W trakcie swojego życia, przypadającego na znakomitą część dwudziestego wieku, pisarz był świadkiem konfliktów zbrojnych, gwałtownych i nierzadko krwawych przemian społeczno-politycznych, a z drugiej strony wielkich dokonań, jak choćby lot na Księżyc. Echa tych doświadczeń również rezonują w Okamgnieniu, gdzie Lem ironicznie stwierdza: Nie myślę, żeby z budową i transportem […] technicznych kolosów przyszło czekać na całkowite zlikwidowanie ubóstwa wielkich ludnościowych skupisk ziemskich. Bytowa nierówność jest wbudowana w naszą naturę, zaś jej drobnym, konkretnym przykładem były liczne sowieckie sputniki orbitujące ponad atmosferą, podczas gdy równocześnie baby wiejskie niosły na koromysłach wiadra z wodą. Technologia może być pożyteczna i usprawnić nasze życie pod wieloma aspektami, jednak, jak podkreśla sam autor, nigdy nie stanie się uniwersalnym remedium na nasze problemy. Co prawda jako cywilizacja wykonaliśmy potężny „skok” technologiczny, ale to nie zwalnia nas z pracy nad jej „ludzkim” obliczem. Wręcz przeciwnie, nakłada na jednostkę swoisty przymus pracy nad sobą, aby w stechnologizowanym świecie nie zatraciła człowieczeństwa.

Okamgnienie być może nie jest najłatwiejszym tekstem Lema, zważywszy na spore nagromadzenie fachowego, technicznego słownictwa oraz naukowy styl, ale jego wartość literacka i filozoficzna jest niezaprzeczalna. Stanowi nie tylko mikrosyntezę pewnej epoki, ale przede wszystkim otwiera przed czytelnikiem szerokie pole do rozważań na temat istoty człowieka oraz wyzwań stawianych mu przez technologie, które on sam tworzy i udoskonala.

Fot.: Wydawnictwo Literackie

Lem

Overview

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Wesołowska-Basista

Z wykształcenia jestem romanistką. Mieszkam w Krakowie, a sercem w Zagrzebiu :) Pochłaniam książki i czekoladę, popijając kawą. Czytelniczo od kliku lat przechodzę fazę realizmu magicznego i nic nie zapowiada zmiany.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *