trzy kobiety

Opowieść kobiet – „Trzy kobiety” – Lisa Taddeo [recenzja]

Wiele historii było przez lata relacjonowane oczami mężczyzn. Samo słowo historia oznacza wszak 'jego opowieść’. Od pewnego czasu trend się zmienia. Już Swietłana Aleksijewicz pokazała, jak wygląda wojna z kobiecego punktu widzenia i zebrała niebywale poruszający materiał. W jej ślady poszła Lisa Taddeo, wydając książkę Trzy kobiety. Początkowo, gdy narodził się pomysł na książkę o ludzkim pożądaniu, była przekonana, że przyciągną ją zwłaszcza historie mężczyzn i ich pragnienia. Stało się inaczej, ponieważ te zaczęły się ze sobą zlewać. Rozpoczynały się uwodzeniem, a kończyły rozdygotanym pulsowaniem orgazmu. I właśnie w tym momencie  zaczynają się opowieści kobiet, które są bardziej złożone, piękne, niekiedy podszyte przemocą, innym razem obcesowe.


By odnaleźć te wszystkie historie, sześć razy przemierzyła cały kraj. Szukała swoich bohaterek także w lokalnych gazetach – tak właśnie znalazła Maggie, kobietę napiętnowaną za pragnienie związku z żonatym nauczycielem z liceum, do którego uczęszczała. Ci, którzy będą czekali na opis stosunku seksualnego, będą zawiedzeni. Odkryją za to romantyczną relację. Doskonale obrazują to żółte samoprzylepne karteczki z notatkami spryskane perfumą w jej ulubionej książce “Zmierzch”. Niestety początki niczym z filmu kończą się dla niej tragicznie. Lisa Taddeo poznaje ją, kiedy sytuacja zmienia się ze złej w straszną. Staje przed sądem i stawia przed nami pytanie: kto, kiedy i dlaczego wierzy świadectwu kobiety, a kto, kiedy i dlaczego im nie wierzy.

Przenosimy się do stanu Indiana i poznajemy Linę. Kobieta od lat nie doznała bliskości, dotyku czy choćby pocałunku, o który niejednokrotnie prosiła. Terapia dla par, która miała być ratunkiem i punktem zwrotnym relacji, niestety odniosła odwrotny skutek. Pani psycholog twierdząc, iż nie można nikogo do niczego zmuszać, dała niejako szansę mężowi, by jej ciche prośby zostały odrzucone. Czemu mimo wszystko trwa przy mężu i zwleka z odejściem od niego? Powód jest oczywisty. Boi się o swoją przyszłość. Nie wie, czy poradziłaby sobie bez jego pieniędzy. A na zobowiązanie alimentacyjne raczej liczyć nie może. Pat trwa tak dłuższy czas. Czekanie stało się jej chlebem powszednim. Czeka więc, aż inny mężczyzna zostawi swoją żonę dla niej.

Trzecia tytułowa kobieta to Sloane. Niezwykle elegancka, piękna właścicielka restauracji, która sama wpada na pomysł, by do małżeńskiego łoża wpuścić przypadkowe osoby – zarówno kobiety, jak i mężczyzn. W mieście krąży plotka, że sypia z innymi mężczyznami na oczach męża albo gdzieś na ulicy, na innej wyspie – rejestrując uniesienia, by ten mógł je potem odtworzyć. Zapraszając do alkowy inną kobietę, czyni to bardzo starannie. Zastanawiając się, czy mogłaby ona zagrozić jej pozycji. Sloane jest szczupła, pewna siebie, ma własną restaurację. Tamta młoda, bez pozycji, choć to w każdym momencie można zmienić, poza tym niektórych mężczyzn taka uległość i nieporadność mogłaby być atrakcyjna. Lisa Taddeo pokazuje, że ten element porównywania się do innych kobiet jest cały czas żywy. Wiele kobiet czeka, by się upewnić, że inne kobiety je akceptują, bo dopiero wtedy będą potrafiły zaakceptować same siebie.

“Trzy kobiety” to książka, którą trudno sklasyfikować. Z jednej strony nie zaliczymy jej do kategorii romansu, choć pikantnych czy wulgarnych scen w niej nie brakuje. Z drugiej nie do końca uznałabym ją za reportaż. Zdecydowanie bliżej jej do powieści obyczajowej. Nawiązując do reklamowego hasła, muszę stwierdzić, że w żadnym z portretów nie odnalazłam siebie. I chyba całe szczęście, bo bohaterki książki są pełne żalu, rozgoryczenia i trudnych przeżyć oddziałujących na całe życie. Plus autorce należy jej się za podjęcie tematu kobiecego pożądania, samoakceptacji, pragnień i emocji.

Fot.: Wydawnictwo Marginesy

trzy kobiety

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *