Relacja z festiwalu Cinemaforum. 18 Międzynarodowe Forum Niezależnych Filmów Fabularnych – część druga

Odbywający się zawsze w listopadzie w gościnnych progach warszawskiej Kinoteki festiwal o dosyć długiej nazwie, którą w ostatnim czasie organizatorzy zwykli skracać do chwytliwego terminu Cinemaforum jest świetną okazją, aby zapoznać się ze światowym i krajowym dorobkiem w obszarze filmu krótkometrażowego, co w odniesieniu do segmentu polskiego imprezy, którego kluczowym punktem są nagrody im. Jana Machulskiego, jest trochę mylące, albowiem w agendzie znajdują się także pełnometrażowe dokumenty i fabuły. Wydarzeniu towarzyszą rozliczne seminaria, warsztaty i spotkania skierowane raczej do przedstawicieli branży, aczkolwiek także zwykły widz znajdzie coś dla siebie, zwłaszcza, że wstęp na wszystkie punkty programu jest wolny. Centralnym elementem festiwalu jest co roku konkurs główny. Przed Wami druga część relacji. Głos kultury objął tę imprezę swoim patronatem medialnym. 

Story, reż. Jolanta Bańkowska; Polska;

Odnoszę wrażenie, że w tym roku w konkursie głównym jest znacznie mniej animacji, a te, które się pojawiają, stanowią wyłącznie polskie produkcje. Pięciominutowa zaledwie miniaturka wyprodukowana sumptem Studia Munka stanowi zabawny, a jednocześnie trafny komentarz do naszego codziennego zatracenia się w cyfrowym świecie smartfonów. Liczę na to, że po seansie tegoż, przynajmniej część widzów opamięta się i przestanie w trakcie kinowych projekcji sprawdzać stan swoich kontaktów, uniemożliwiając innym czerpanie korzyści z filmów.

Get ready with me, reż. Jonatan Etzler; Szwecja;

W jakimś sensie kontynuacja wątków poruszanych w powyżej wskazanym filmie. Tym razem w pełnym (na skalę krótkiego metrażu) wymiarze półgodzinnej fabuły. O przemocy wśród młodzieży, łaknieniu popularności i społecznym wykluczeniu w okolicznościach, w których internetowa kreacja przenika się z rzeczywistością, a wobec tego trudno jest odróżnić obie sfery życia. Do tego sugestywne wiarygodne aktorstwo i niepokojąca atmosfera, której estetycznym wyrazem są zgaszone granatowe zdjęcia potęgujące mrok.

Follower, reż. Jonathan Behr; Niemcy;

Wykorzystanie mediów społecznościowych jako płaszczyzny do opowiadania historii nie jest niczym nowym. Wszak w zeszłym roku w kinach mogliśmy obejrzeć pełnometrażowy Searching zrealizowany w całości w tej technice. W tym miejscu niemiecki reżyser po raz kolejny testuje technologiczne nowinki, aby sprawdzić ich skuteczność przede wszystkim pod kątem kina gatunkowego, kreując trzymający w napięciu minimalistyczny thriller.

Duszyczka, reż. Barbara Rupik; Polska;

Erudycyjny i formalny popis w nowatorskiej malarskiej animacji, aczkolwiek nasunęło mi się skojarzenie z niedawnym Twoim Vincentem. Turpistyczny makabryczny średniowieczny epos rycerski z czytelnymi odniesieniami do twórczości Boscha i dawnych przedstawień samobójczej śmierci Judasza, z którego dosłownie wyłania się nowe życie. Wizualny orgazm namalowany grubą warstwą farby.

Patision avenue, reż. Thanasis Neofotistos; Grecja;

Intrygujący formalnie pomysł, aby całą akcję przedstawić w jednym ujęciu w czasie rzeczywistym przy użyciu kamery filmującej plan zza pleców bohaterki, której twarzy nigdy nie widzimy. Do tego niemal dokumentalny zapis społecznych niepokojów w kryzysowej Grecji.

Kingdom come, reż. Sean Robert Dunn; Wielka Brytania;

Film pokazywany w sekcji Orizzonti tegorocznego festiwalu w Wenecji. Przeciętny zwykły dzień rodziny robiącej zakupy w centrum handlowym. Od pierwszego kadru wiemy jednak, że coś niepokojącego wisi w powietrzu. Zaniepokojenie i irytacja głowy rodziny doszukującego się czegoś złowrogiego w każdym spojrzeniu osób postronnych zwiastuje same problemy. Atak przychodzi znienacka. Czy oskarżenie jest zasadne? Lekko surrealistyczna historia o kruchych gwarancjach życiowej i rodzinnej stabilności w XXI wieku.

Hector Malot: The last day of the year; reż. Jacqueline Lentzou;

Znana grecka aktorka Sofia Kokkali (vide pokazywany w trakcie ostatniego WFF film Winona) obecna w ciągłych zbliżeniach twarzy w dniu Sylwestra , wciela się, używając przy tym każdego mięśnia mimicznego swej twarzy, w postać przeraźliwie samotnej dziewczyny, której jedynym towarzyszem życia jest wielki pies. Mimo świetnego aktorstwa odczuwam jednak pewien niedosyt, bo to wciąż tylko zlepek luźno powiązanych ze sobą scen.

Fot.: Cinemaforum;

 

Write a Review

Opublikowane przez

Michał Mielnik

Radca prawny i politolog, hobbystycznie kinofil - miłośnik stołecznych kin studyjnych, w których ma swoje ulubione miejsca. Admirator festiwali filmowych, ze szczególnym uwzględnieniem Millenium Docs Against Gravity, 5 Smaków, Afrykamery, Ukrainy. Festiwalu Filmowego.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *