This is Us – odrzucała mnie od tego serialu grafika, która promowała jego premierę. Wydawał mi się kolejną obyczajową produkcją, która kompletnie nie będzie mnie interesować. I szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co pchnęło mnie do odpalenia pierwszego odcinka. Nie zmienia to jedna faktu, że nie tylko nie żałuję tej dziwacznej decyzji, ale jestem szczerze uradowana, żeby mogłam przeżyć te wszystkie emocje, które towarzyszyły mi w czasie oglądania dwóch sezonów. W oczekiwaniu na trzeci powiem Wam, dlaczego tak bardzo warto sprawdzić, co to za produkcja. A jeśli wciąż Wam mało – odsyłam do recenzji Przemka!
Staram się unikać typowo obyczajowych seriali, ponieważ z perypetii nastolatków już wyrosłam, a nie przepadam za opowieściami, które sztucznie chcą wywoływać emocje. Tutaj nagle zostałam postawiona w sytuacji, kiedy przyglądam się historii młodego małżeństwa, które kilkadziesiąt lat temu stanęło w obliczu narodzin trojaczków. Niestety jeden z maluchów nie przeżył porodu, ale jeszcze w szpitalu młodzi rodzice postanawiają zaopiekować się, porzuconym w tym samym czasie przed szpitalem, czarnoskórym chłopcem.
Kolejne odcinki to fragmenty z życia wspomnianej wyżej rodziny. Widzimy ich perypetie z kilku różnych perspektyw i – co ciekawe – na kilku płaszczyznach czasowych, co pozwala nam zrozumieć rodzinne relacje, ich przyczyny i skutki. Wszystkie urywki, które tworzą całość każdego odcinka, coraz lepiej przedstawiają nam bohaterów, którzy zmagają się z zupełnie ludzkimi problemami, są targani namiętnościami, żalem czy zamiecionymi pod dywan problemami. Jest też pewnego rodzaju zagadka. Widzimy, że współcześnie nie ma już z resztą ojca rodziny, który w pilotowym odcinku jako pierwszy postanowił zaadaptować znalezionego pod szpitalem chłopca, jednak retrospekcje zgrabnie milczą na temat tego, co stało się z Jackiem (Milo Ventimilia, którego bardzo lubię, naprawdę spisał się w tej roli). Wydaje się być wymarzonym partnerem, ojcem, przyjacielem, dla którego dobro rodziny było najważniejsze. I to także wzmaga jeszcze chęć obejrzenia każdego kolejnego odcinka.
Co jest największym, charakterystycznym atutem tego serialu? Wzruszenie. Nie spotkałam się jeszcze z serialem, który wzruszałby mnie do łez, i z tego, co przeczytałam w sieci, zdecydowanie nie jestem jedyna. Liczba wzruszonych i zachwyconych urosła na pewno po finale pierwszego sezonu, który nadal nie odkrywał wszystkich kart. Skąd bierze się to wzruszenie? Jestem pewna, że przede wszystkim chodzi o sposób przedstawienia bohaterów. Widzimy ich, kiedy upadają, kiedy nie wiedzą, co zrobić, kiedy okazuje się, że ich perspektywa nie była całością lub kompletnie nie mieli wpływu na coś, co się wydarzyło. Zależności, relacje, uczucia i emocje, którymi związani są bohaterowie, są pokazywane w taki sposób i w takiej oprawie, że nawet największy twardziel uroni dyskretną łezkę. Nie pomaga w opanowaniu łez również muzyka, która idealnie wpisuje się w delikatne opowieści na temat Jacka, Mandy, Kate, Kevina i Randalla. Oczywiście oprócz głównej rodziny poznajemy także ich najbliższych, którzy mają mniejszy lub większy wpływ na koleje losu naszych bohaterów.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.