Arcyszpiedzy to siódmy tom wojenno-szpiegowskiego cyklu Ostatni Bohaterowie krążącego tematyką wokół losów żołnierzy działających w OSS trakcie II wojny światowej. Napisana w duecie z synem W.E. Butterwothem IV to z pewnością obowiązkowa pozycja dla fanów cyklu, chociaż niestety większość z nich może się szybko przekonać, że to jedna z najsłabszych pozycji serii, jeśli nie generalnie w dorobku autora.
Powieść Griffina przenosi nas do 1943 roku, gdy zagrożone dekonspiracją zostają dwa wielkie plany aliantów – desant na północne wybrzeże Europy oraz Projekt Manhattan, którego celem jest skonstruowanie bomby atomowej. Przed dowództwem OSS (Office of Strategic Services), poprzednikiem CIA, staje ogromne wyzwanie – muszą się ścierać z wrogiem zarówno zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Sowieci docierają do sekretów Projektu Manhattan i jeśli będą w stanie stworzyć własną broń jądrową, świat stanie w obliczu kolejnej wojny, być może straszniejszej od tej, która trwa.
Największym plusem Arcyszpiegów jest eleganckie wydanie, solidna twarda oprawa i dobrej jakości papier, co nie jest zaskoczeniem, bo do tego przyzwyczaiło mnie wydawnictwo Zysk i S-ka. Jednak jeśli nie używacie książek jedynie do tego, by wyglądały dobrze na półce, możecie być rozczarowani.
Już po pierwszym zdaniu, które sygnalizuje, że akcja rozpoczyna się na terenie okupowanej Polski, powinienem być przykuty do tej książki. Tymczasem z każdą stroną lektura stawała się coraz gorzej strawna. Akcja, której mamy tutaj jak na lekarstwo i intryga, której osią jest starcie dwóch supermocarstw, rozmywa się w niekończących się opisach i drewniano brzmiących dialogach. Trudno mówić też o jakichś wyrazistych bohaterach. W teorii szpiegowska powieść z wieloma bohaterami, działającymi w rożnych częściach globu, których interesy krzyżują się, a działania przynoszą nieoczekiwane zwroty w zupełnie innym rejonie, powinna trzymać w napięciu. W przypadku Arcyszpiegów trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że praktyka leży daleko od teorii.
Bohaterowie przypominają raczej kartonowe postaci rodem ze sklepowej witryny, a niejednokrotnie sprowadzając się jedynie do nazwiska i stopnia. Niewybaczalnym błędem w powieści osadzonej w historycznych realiach wydaje mi się natomiast rozmijanie się z faktami historycznymi, które chociaż nie nagminne, było dostrzegalne.
Podsumowując, Arcyszpiegów mogę polecić jedynie fanom twórczości W.E.B. Griffina, może oni dostrzegą w kontekście reszty twórczości autora zalety, które mnie, mimo bliskiej moim zainteresowaniom tematyki, umknęły.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.