Hidden By Ivy

Zaklinam rzeczywistość, opisując swoje lęki – wywiad z Rafałem Tomaszczukiem z Hidden By Ivy

Album Beyond od duetu Hidden By Ivy zawładnął moim sercem. Musiałem więc chwilę porozmawiać o tej muzyce z jednym z jej twórców, czyli Rafałem Tomaszczukiem. Artysta uchyla w rozmowie ze mną rąbka tajemnicy, którą owiany jest krążek Beyond. Zapraszam do lektury.

Na początek gratuluję świetnego albumu. Czy to, co sobie zakładaliście przed tworzeniem i nagrywaniem Beyond, zostało osiągnięte? Czy doświadczenia z czasów tworzenia Acedii wpłynęły na ostateczny kształt płyty?

Dziękuję bardzo. Myślę, że w zdecydowanej większości nasze ustalenia zostały zrealizowane. Jednak muszę zaznaczyć, że wiele ich nie mieliśmy. Przystępując do pracy nad Beyond, nie dawaliśmy sobie zbyt wielu wskazówek, w którą stylistycznie stronę będziemy zmierzać. Oczywiście nauczeni doświadczeniem przy pracy nad Acedią i wyciągniętymi z tej nauki wnioskami staraliśmy się nie popełniać podobnych błędów, wprowadzać nowe rozwiązania, chodzi tu głównie o sprawy związane z brzmieniem całości. Wiedzieliśmy z Andym, czego możemy też oczekiwać od siebie nawzajem, każdy kolejny, skomponowany utwór to duża lekcja, która stanowi przyczynek do skomponowania spójnej całości. Założyliśmy jedynie i mieliśmy nadzieję, że płyta, którą tworzymy, będzie krokiem naprzód, bo to jest moim zdaniem szalenie istotne w procesie tworzenia jako takiego. Nie widzę sensu w powielaniu swoich pomysłów, tworzenie ma swój sens dopóki daje radość twórcy oraz przynosi nowe rozwiązania i daje nową, świeżą jakoś, wtedy można pokazać ją światu. Powielanie i kopiowanie własnych pomysłów i siebie samego zabija ideę sztuki, oszukuje twórcę, a co najważniejsze odbiorcę. Nie warto ryzykować, bo jeśli odbiorca naszej sztuki zauważy i poczuje, że staramy się go oszukać, podając przerobioną już treść w nowym opakowaniu, to możemy być pewni, że straciliśmy go na zawsze. Dlatego warto podążać za nową jakością, kierując się przede wszystkim szczerością naszego przekazu i dopóki jej w sobie nie czujemy, to znaczy, że nie przyszedł jeszcze czas na stworzenie czegoś nowego. Trzeba mieć dobry powód, by zabierać się do pracy :).

Założyliście Hidden By Ivy w 2014 roku i do dzisiaj macie na koncie EP oraz dwa duże albumy. Nie będę ukrywał – to imponujący dorobek. Zastanawialiście się, skąd u Was taka erupcja pomysłów, które przeradzają się w nową muzykę?

Odpowiedź na to pytanie właściwie znajduje się wyżej. Po prostu czujemy, że mamy powód, i to jest ten czas, w którym warto i trzeba coś nagrać. Bez zbędnych kalkulacji, matematycznych wyliczeń, ile czasu upłynęło od poprzedniej płyty itd. Pomysły krążą w nas i między nami. Doszliśmy do wniosku, że warto to spożytkować, bo nie wiemy, jak długo ten kreatywny czas potrwa. Warto podkreślić, że tworzymy na odległość, dzieli nas 500 km i kontaktujemy się w większości mailowo. Nie wiem, co by było, gdybyśmy mogli spotykać się często i tworzyć razem, na miejscu. Może byłoby tej muzyki jeszcze więcej.

Pisząc recenzję Beyond, nie śmiałem nawet Was szufladkować w jakiejś stylistyce. Podobne rozterki mieli i inni dziennikarze piszący o Waszej muzyce. A czy Wy sami próbowaliście w jakikolwiek sposób sprowadzić Waszą twórczość do jednego, wspólnego mianownika?

Po co ujawniać na początku filmu, kto zabił :). Miło jest oglądać film, nie wiedząc, kto to zrobił i jaki miał powód. Wtedy to jest rozrywka i w pewnym sensie intelektualna praca. Podobnie jest z muzyką. To, że Hidden By Ivy trudno określić, może sprawiać, że chętniej i częściej słuchacze będą do tej muzyki wracać, bo może z kolejnym odsłuchem otworzą odpowiednie pudełko, z odpowiednią nazwą i tam nas wrzucą. Wydaje mi się, że pozwalamy słuchaczom oraz sobie na pewien wysiłek związany z pracą nad muzyką. Im więcej określeń i nazw gatunków określających to, co gramy, tym lepiej dla nas.

Słuchając Beyond, zastanawiałem się nad inspiracjami. Tymi muzycznymi, jak i pozamuzycznymi. Szczególnie te drugie są interesujące. Co było Waszą inspiracją do tworzenia muzyki na Beyond?

Muzycznych inspiracji w głównej mierze trzeba szukać w latach osiemdziesiątych. Zespoły takie jak Talk Talk czy wczesne płyty Davida Sylviana, również awangarda spod znaku Coil ma na mnie duży wpływ i stanowi przeogromne źródło inspiracji. Śledzę na bieżąco to, co dzieje się we współczesnej muzyce, i często jestem pozytywnie zaskakiwany. Dochodzę wtedy do wniosku, że nieprawdziwe jest stwierdzenie, że w muzyce już wszystko zostało powiedziane. To pokrzepiające uczucie :). Słuchamy z Andym dużo muzyki, odkrywamy nowe rzeczy, dzielimy się nimi. Jednak na czas komponowania własnej muzyki staramy się zbytnio nie nasiąkać innymi dźwiękami, by zbytnio się nimi nie sugerować.

Inspiracje pozamuzyczne kryją się wszędzie, trudno jednoznacznie stwierdzić, co ma na nas bezpośredni wpływ. Jako osoby o dużej wrażliwości znajdujemy i chłoniemy różne emocje, nawet o tym nie wiedząc. Później je odtwarzamy, przerabiamy i powstaje produkt w postaci kolejnych utworów.

Zostając przy temacie inspiracji, to wyczytałem w materiałach prasowych, że słychać u Was echa klasycznych dźwięków spod znaku 4AD. Jakie zespoły ze stajni Ivo Wattsa-Russela mają największy wpływ na Waszą twórczość?

Jeśli o mnie chodzi, to bardzo cenię sobie This Mortal Coil, szczególnie pierwszą płytę. Dead Can Dance, oczywiście Cocteau Twins oraz Clan Of Xymox, jednak na to, co wydają ostatnimi czasy, spuszczam wielką zasłonę milczenia.

Jesteście duetem, pomimo to brzmienie Hidden by Ivy jest niezwykle bogate. Mam pytanie, czy momentami, podczas nagrywania, nie brakowało Wam obecności innych muzyków, którzy wnosiliby świeże spojrzenie, nieco z dystansu, na to, co robicie? Zastanawialiście się nad poszerzeniem składu, czy jednak Hidden by Ivy może działać wyłącznie jako duet.

Hidden by Ivy to duet, jednak nie jesteśmy hermetycznie zamknięci na pomysły innych muzyków i zależałoby nam, by na kolejnej płycie pojawiło się kilku gości, muzyków grających np. na trąbce, akordeonie czy harmonijce ustnej. Mamy już plany i pomysły, by wplatać nowe instrumenty w naszą muzykę, a co za tym idzie poszerzać i urozmaicać nasze brzmienie, właśnie poprzez wkład i pomysły zaproszonych gości. Mamy nadzieję, że do takiej współpracy dojdzie.

Hidden By Ivy to projekt na razie studyjny. Planujecie w przyszłości jakiekolwiek koncerty? Jaką scenerię widzicie dla siebie, jaką, tę idealną, do słuchania Waszej muzyki na żywo?

Ze względu na dzieląca nas odległość i logistykę z tym związaną, trudno jest nam robić próby i przygotowywać się do występów. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się kiedyś zagrać kilka koncertów, w kameralnej i intymnej atmosferze.

Hidden By Ivy - "Vision days"

Memory Line śpiewacie, że wszystkie rzeczy przeminą. Nieprzypadkowo też większy fragment z tej piosenki cytujecie na okładce płyty. Temat przemijania, który idealnie koresponduje z baśniową, melancholijną muzyką jest motywem przewodnim Beyond? Czy w ogólne Beyond ma pewną ideę fix, która spaja wszystkie utwory w jedną całość?

Przemijanie to fakt, na który nie mam wpływu, a jeśli na coś nie mam wpływu, to się tego po prostu boję. Zakładam więc, że warto rozmawiać i opisywać swoje lęki i obawy. Lepsze to niż opisywanie radości. Radością i szczęściem wolę się bezpośrednio cieszyć i dzielić z innymi. I tu pojawia się pewna zależność, bo pisząc o przemijaniu, śmierci oraz rozpamiętując szczęśliwe chwile, które bezpowrotnie minęły, staram się celebrować szczęście, którego właśnie teraz doświadczam. To trochę zaklinanie rzeczywistości poprzez opisywanie swoich lęków. To naturalne, że boimy się utracić to, czego zawsze pragnęliśmy, wtedy automatycznie wzrasta ta przykra świadomość, że to kiedyś minie. Może dlatego niektóre osoby dziwią się, że na co dzień jestem pogodnym, uśmiechniętym i szczęśliwym człowiekiem i trudno mnie skojarzyć ze smutnymi i ponurymi wizjami tekstów oraz muzyki Hidden By Ivy.

Tytuł Beyond również można interpretować wieloznacznie. Co on ma oznaczać w kontekście całego albumu?

Beyond to słowo o wielu znaczeniach. Jak już wspomniałem, zależało nam na tym, by dać słuchaczowi możliwość określania naszej muzyki według własnych potrzeb i skojarzeń. Podobnie jest z ze słowami. Tak więc zarówno teksty, jak i tytuł, stanowią tylko punkt zaczepienia i otwierają słuchaczowi szerokie spektrum do własnej interpretacji tego przekazu. Beyond określa coś, co jest poza, poza naszym wyobrażeniem, poza tym, co nas otacza lub może być po „drugiej stronie” w znaczeniu zaświatów, a myślenie o zaświatach powoduje zwykle uczucie osamotnienia, zagubienia i lęku przed tym, co nas czeka. To tylko jeden z kluczy i do tego tytułu, resztę zostawiam słuchaczom :).

Zauważyłem, że nie boicie się pisać o miłości, w dodatku pięknie, niejednoznacznie. Wczytując się w słowa Waszych piosenek, jak Different World, Sunset Song czy nawet Vison Days zauważyłem, że ta miłość jest u Was przedstawiona jako nieco wypalona, po wielu przejściach, która pozostawia po sobie jedynie mgliste wspomnienia i złudne nadzieje. Skąd wbWaszych tekstach tyle odniesień do nieszczęśliwej, skończonej miłości pomiędzy ludźmi? Czy jednak te teksty niosą za sobą jakieś bardziej uniwersalne przesłanie?

Tu nie chodzi o miłość wypaloną czy skończoną. To raczej manifest prawdziwych i szczerych uczuć.

Jakie plany macie po wydaniu Beyond. Już myślicie nad kolejną płytą?

Pojawiają się już pierwsze brudnopisy muzyczne i tekstowe. To biegnie swoim torem, a w międzyczasie porządkujemy swoje myśli, rozmawiamy dużo o nowych rozwiązaniach i pomysłach, przygotowujemy nowy warsztat, by zachować tę wspomnianą już wcześniej ideę nowej i lepszej jakości. Co prawda nowe nie zawsze znaczy lepsze, ale może w naszym przypadku to się nie sprawdzi :).

Dziękuję za rozmowę!

Fot.: cantaramusic.pl

Hidden By Ivy

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *