w oddali

Przygnębiająca wędrówka – Hernan Diaz – „W oddali”

Dawno nie czytałam książki, która zaskoczyłaby mnie realizacją poszczególnej problematyki. Spodziewałam się raczej zwykłego opisu wędrówki zagubionego człowieka szukającego swojego „American dream”, jednak w rezultacie otrzymałam trudną historię o samotności i zagubieniu wzbogaconą o filozoficzne rozważania o życiu. Hernan Diaz i jego powieść  W oddali zostawiły mnie ze swego rodzaju pustką i apatią po tej niecodziennej i trudnej „wędrówce”, jednak jest to efekt, który powinno budzić w nas wiele powieści.

W oddali skupia się na historii Hakana, który na prośbę ojca opuszcza wraz z bratem rodzinną Szwecję, aby razem z nim wyruszyć do Stanów Zjednoczonych w celu zapewnienia sobie lepszego życia. Jednak już na samym początku swojej podróży młodzi chłopcy zostają rozdzieleni, a osamotniony Hakan wyrusza z Kalifornii w stronę Nowego Jorku w nadziei odnalezienia swojego ukochanego brata. W ten sposób rozpoczyna się samotna podróż głównego bohatera w zupełnie obcym kraju, bez znajomości języka, pod prąd wielkiej fali emigracyjnej w świecie zdominowanym przez „gorączkę złota”.

Lektura pod kilkoma względami jest dla mnie skarbnicą intrygujących pomysłów i cytatów. Wbrew pozorom nie nazwałabym tego powieścią podróżniczą, a sama wędrówka Hakana jest jedynie pretekstem do rozpoczęcia filozoficznych rozważania na temat otaczającego nas świata. Każdy pojedynczy postój, zaczerpnięcie oddechu i łyk wody prowadzą do intelektualnych rozważań, niezwykle licznych w tej lekturze, z którymi możemy się zgadzać bądź przeciwnie – mogą zainicjować zażarte dyskusje (do czego chyba nawet zachęcam). Autor kilkukrotnie wykorzystał tamtejszy amerykański krajobraz w swoich refleksjach na temat natury i jej bliskiej relacji z ludźmi, którzy przestali ją szanować.

Nikt nigdy się nie dowie, gdzie i kiedy ów proces się zakończy, ponieważ w naturze nic nie jest ostateczne; wszystkie zakończenia są złudne, zawierają bowiem nowe początki.

Niektóre rozważania odnosiły się do religii i jej (ewentualnego) miejsca w procesie ewolucji:

Bóg nie stworzył człowieka. Stworzył coś, co stało się człowiekiem. Gdybyśmy mogli tylko cofać się w czasie dostatecznie daleko, o miliony epok, dostrzeglibyśmy, że nasi przodkowie mają coraz mniej ludzkich rysów. […] Zobaczylibyśmy, że Adam, nasz praprzodek, był bierną przezroczystą galaretą, strzępkiem szpiku kołyszącym się w jałowym oceanie.

Niespodziewanie W oddali okazało się to dość ciężką lekturą, lecz idealnie obrazowało to trudy emigranta szukającego nadziei na lepsze życie u boku brata. Niejednokrotnie bohater padł ofiarą nadużyć, przemocy, upokorzenia i wszelkiej formy upadlającego traktowania, które zniżało go do roli raczej zbędnego przedmiotu, aniżeli wartościowej ludzkiej jednostki. Mimo iż akcja nie jest osadzona w obecnych czasach, to można zauważyć elementy wspólne między wędrówką Hakana a trudami, z jakimi borykają się migranci obecnie. Każdy z nich, czy to literacki bohater, czy emigrant szukający szczęścia w innym państwie, borykają się z uprzedmiotowieniem kreującym ich na swego rodzaju „zagrożenie”, jakim mają być dla mieszkańców tego „lepszego miejsca”. Z tego względu zarówno książkowy Hakan, jak i wielu migrantów obecnie doświadcza wszelkiego rodzaju nadużyć, manipulacji, a także niebezpieczeństw ze strony „obrońców porządku”. Jednakże bohaterem kierowała determinacja obiecująca, że u końca podróży, gdzieś tam będzie czekał na niego brat, z którym nareszcie rozpoczną godne życie w swoim „American dream”. Ale czy na pewno?

Element, na który muszę zwrócić uwagę w tym wydaniu, to fakt, że nazwisko tłumacza znajduje się na samej okładce, nie tylko w odmętach oceanu informacji dotyczących technikaliów książki. W ten sposób podkreśla to, że nie tyle zaznajamiamy się ideą samego autora, ile czytamy słowa bezpośrednio spod pióra tłumacza, które pod kątem artystycznym mogą nieco różnić się od angielskiego oryginału. Wiadomo, nie wszystkie elementy są możliwe do dosłownego przetłumaczenia, nie mówiąc już o misji, jaką posiadają tłumacze w idealnym odwzorowaniu wizji autora. A patrząc na literacką stronę tej lektury, wspomniane zadanie nie należało raczej do najłatwiejszych, tym bardziej urzekła mnie wzmianka o tłumaczu na samej okładce.

Jest to jedna z najciekawszych i jednocześnie trudniejszych literackich nowości, jakie dane mi było w tym roku przeczytać. W oddali zdecydowanie nie należy do najłatwiejszych w odbiorze powieści, lecz niesie za sobą wiele wartościowych lekcji i tematów do dyskusji, a historia rozwija się niezwykle wolno, zresztą – jak sama podróż głównego bohatera. Jednak to właśnie przemawia na korzyść powieści. Tutaj wyprawa stanowi jedynie tło dla bardziej filozoficznych dysput na temat samotności, emigracji, poczucia wyobcowania, krytykując bądź podważając z pozoru oczywiste prawdy.

Fot.: Foksal


Przeczytaj także:

Recenzja książki Siostrzane dzwony

w oddali

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Trzeja

Piszę, więc jestem. I straszę w horrorach. Bu.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *