Conchúr White

Aktualnie na słuchawkach #30: Junodream, Dead Poet Society, Vacations, Conchúr White

Conchúr White

Cykl Aktualnie na słuchawkach na Głosie Kultury to wyjątkowa propozycja dla wszystkich miłośników muzyki, pragnących odkrywać nowe brzmienia i inspiracje. W każdym odcinku redaktorzy Patryk Wolski oraz Mateusz Cyra dzielą się swoimi aktualnymi muzycznymi fascynacjami. Każdy odcinek to podróż przez różnorodne gatunki i style, od mainstreamowych hitów po mniej znane, ale równie fascynujące artystyczne odkrycia. To doskonała okazja, by poznać piosenki i wykonawców, którzy na co dzień towarzyszą twórcom Głosu Kultury, oraz zainspirować się do poszerzenia własnych muzycznych horyzontów. Odkrywaj razem z nami albumy, które poruszają, inspirują i zmieniają świat muzyki. Zapraszamy do śledzenia cyklu Aktualnie na słuchawkach – niech muzyka zawsze gra w tle Waszego życia!

Pamiętajcie też, że na samym dole przypinamy playlistę Aktualnie na słuchawkach 01/24 dostępną na Spotify, na której umieściliśmy naszym zdaniem najfajniejsze piosenki ze stycznia 2024 roku.

Conchúr White
Swirling Violets

Data premiery:19 stycznia 2024
Najsilniejszy punkt: 501s, The Woman In The War, Before Ten
Najsłabszy punkt: brak 
Gatunek: indie rock, lo-fi
Kojarzy mi się z: niestety nie mam tu wyraźnych skojarzeń.
Ocena: 8/10

Mateusz Cyra

Mateusz Cyra

Swirling Violets  Conchúra White’a to album, który w muzycznym uniwersum zapisuje się niczym delikatny, ale niezapomniany pocałunek. Jest to dzieło, które w swojej esencji łączy poetycką subtelność z muzyczną odwagą, tworząc unikatową przestrzeń dla słuchaczy poszukujących czegoś więcej niż tylko przelotnych dźwięków. Conchúr White, irlandzki songwriter, z niebywałą gracją porusza się po różnorodnych stylistykach, tworząc – co warto podkreślić – debiutancki album, który jest jednocześnie zaskakujący, jak i niezwykle spójny.

Na Swirling Violets White zaprasza nas do świata, gdzie melancholia spleciona jest z nadzieją, a każda nuta niesie ze sobą historię wartą odkrycia. Od pierwszych taktów otwierającego album utworu, artysta udowadnia, że jest mistrzem w kreowaniu atmosfery. Melodie są przemyślane, a aranżacje – bogate i pełne warstw, co sprawia, że słuchacz może z łatwością zanurzyć się w każdym utworze, odkrywając przy tym kolejne poziomy muzycznej narracji, tym bardziej, że płyta tylko zyskuje przy każdym kolejnym przesłuchaniu.

White w swoich kompozycjach nie boi się eksperymentować. Swirling Violets to mieszanka folkowej nostalgii z elementami indie rocka, a nawet delikatnymi wpływami elektroniki, co sprawia, że album jest trudny do jednoznacznego zaklasyfikowania. Charakterystyczny dla White’a wokal, pełen ciepła i emocjonalnej głębi, jest jednym z najmocniejszych punktów albumu. Artysta z łatwością przechodzi od intymnych, niemal szeptanych partii, do mocniejszych, pełnych pasji wybuchów. Artysta z niebywałą wrażliwością i intuicją tworzy utwory, które są zarówno osobiste, jak i uniwersalne, pozwalając każdemu słuchaczowi na znalezienie w nich czegoś dla siebie. To płyta, która z każdym kolejnym odsłuchem odkrywa przed nami nowe warstwy i niuanse. 

Dead Poet Society
Fission

Data premiery: 26 stycznia 2024
Najsilniejszy punkt: Running In Circles, HURT, I hope you hate me
Najsłabszy punkt: Hard To Be God
Gatunek: alternative metal, hard rock
Kojarzy mi się z: Royal Blood, Korn
Ocena: 7/10

Patryk Wolski

Patryk Wolski

Akurat tak się składa, że dzięki naszemu muzycznemu cyklowi nie dość że poznałem Dead Poet Society, to jeszcze jestem z nimi na bieżąco na ich debiutancką płytę -!- natrafiłem w 2021 i chociaż album nie trafił do naszego tekstu, to zamieszczony na nim utwór .CoDA. jest jednym z naszych ulubionych. Ich muzyka jest dla mnie na tyle specyficzna, że słucham ich głównie wtedy, gdy mam do wyrzucenia z siebie dużo emocji, zwłaszcza tych nieprzyjemnych. Wydany trzy lata później album Fission podtrzymuje ten standard. Nie wyda się to Wam dziwne, gdy zwrócicie uwagę zarówno na ekspresyjne dźwięki, jak i śpiewane przez Jacka Underkoflera teksty. Ba, dużo już nam mówią same tytuły piosenek, jak chociażby HURT, I hope you hate me można wymieniać praktycznie ich całą dyskografię. Utwory Dead Poet Society często opowiadają o wewnętrznych konfliktach w sobie, jak również o ciężkich relacjach międzyludzkich, gdzie granica między miłością a nienawiścią jest bardzo cienka. W ich twórczości uwielbiam właśnie to, jak niewiele potrzeba, żeby nagle zmienić temperament wykonywanych kawałków. Wokalista potrafi z niskiego głosu przejść do falsetu, żeby za chwilę wydrzeć się do mikrofonu. Spowalniająca gitara buduje napięcie, aby za chwilę Jack Underkofler wyrzucił z siebie jakieś brzydkie słowo, a kawałek nagle zmienia się w ścianę dźwięku. Czuję, że muzycy w ten sposób również katalizują własne emocje i nie mam wątpliwości, że ich twórczość jest prawdziwa i szczera, a charyzma wokalisty sprawia, że z ciekawością oczekuję kolejnych wybuchowych, szalonych kawałków.

Vacations
No Place Like Home

Data premiery: 12 stycznia 2024
Najsilniejszy punkt: Next Exit, Slow Motion, Over You
Najsłabszy punkt: brak
Gatunek: indie pop
Kojarzy mi się z: Momentami z We Were Promised Jetpacks, trochę z Wolf Alice
Ocena: 8/10

Mateusz Cyra

Mateusz Cyra

Vacations, zespół znany z umiejętności łączenia nostalgicznych melodii z nowoczesnym brzmieniem, w swoim najnowszym wydawnictwie zaprasza słuchaczy do intymnej, emocjonalnej podróży, która pozostaje w sercach i umysłach długo po jej zakończeniu. No Place Like Home to album, który zaskakuje głębią i dojrzałością. To muzyczna opowieść o poszukiwaniu tożsamości, domu, sensu – tematach uniwersalnych, ale przedstawionych w sposób wyjątkowo osobisty i autentyczny. Vacations udowadnia, że w muzyce nie chodzi tylko o dźwięki, ale o to, co za nimi stoi – o emocje, wspomnienia, marzenia.

Zespół zręcznie balansuje między delikatnymi, akustycznymi aranżacjami a pełnymi energii, elektryzującymi kompozycjami, tworząc spójną, ale zróżnicowaną całość. Lirycznie No Place Like Home eksploruje różnorodne aspekty ludzkiego doświadczenia, od intymnych refleksji na temat miłości i straty, po bardziej uniwersalne przemyślenia na temat miejsca człowieka w świecie. 

Vacations na „No Place Like Home” prezentuje także imponującą paletę muzyczną, czerpiąc zarówno z indie rocka, popu, jak i delikatniejszych, folkowych wpływów. Ta różnorodność stylów nie jest jednak przypadkowa – jest świadomym wyborem, który podkreśla uniwersalny charakter opowiadanych historii. Zespół z niezwykłą łatwością przechodzi od energicznych, rytmicznych utworów do ballad, w których na pierwszy plan wysuwają się teksty i emocje.

Jednym z największych atutów No Place Like Home jest jego zdolność do budowania atmosfery. Album tworzy przestrzeń, w której słuchacze mogą znaleźć ukojenie, inspirację, a czasem też zadumę. To nie tylko zasługa aranżacji i produkcji, ale również autentyczności, z jaką członkowie zespołu dzielą się swoimi doświadczeniami i emocjami. Vacations pokazuje, że muzyka może być nie tylko formą rozrywki, ale również medium do wyrażania głęboko osobistych przeżyć i refleksji. W dzisiejszym zgiełku i pośpiechu No Place Like Home przypomina o wartościach, które naprawdę się liczą – o potrzebie poszukiwania, tworzenia i pielęgnowania miejsca, które można nazwać domem.

Junodream
Pools of Colour

Data premiery: 26 stycznia 2024
Najsilniejszy punkt: Fever Dream, Death Drive, The Beach, Kitchen Sink Drama
Najsłabszy punkt: brak
Gatunek: alternative rock, shoegaze
Kojarzy mi się z: Radiohead, Kasabian, Airbag
Ocena: 8/10

Patryk Wolski

Patryk Wolski

Teraz czas na debiutantów, których z przyjemnością będę obserwować. Zespół Junodream co prawda jest aktywny na scenie muzycznej od 2017 roku, ale dopiero teraz zdecydowali się na wydanie pierwszej płyty i od razu trafiła ona w mój czuły punkt. Ich nostalgiczna muzyka bardzo mnie relaksuje i przypomniała mi, jak kilka lat temu zanurzałem się po uszy w podobnych dźwiękach od zespołu Airbag. Delikatny, przytłumiony wokal robi bardzo intymną atmosferę, a do tego wszystkiego dochodzi urzekająca gitara elektryczna. Album Pools of Colour zaczyna się cudnym Fever Dream, aby po chwili zaskoczyć bardziej żywiołowym Death Drive, który akurat przypominał mi bardziej młodzieńczą fascynację starymi płytami Kasabian. To porównanie jednak szybko znika, gdy wsłuchamy się dalej w płytę, która bardziej szepcze swoje dzwięki, niż wtłacza je w uszy słuchacza. Zaskakujące, jak czasami niewiele potrzeba, abym zachwycił się czyjąś muzyką. Teoretycznie nie ma tutaj nic, co mogłoby wyrwać człowieka z kapci, a i tak nie mogę się oderwać od debiutanckiej płyty Junodream. Jeśli podobają Wam się oniryczne klimaty, to zachęcam do przetestowania Pool of Colours – może też trafią w Wasze uśpione gusta.

Conchúr White

Overview

Conchur White - Swirling Violets
8 / 10
8
Vacations - No Place Like Home
8 / 10
8
Dead Poet Society - Fission
7 / 10
7
Junodream - Pools of Colour
8 / 10
8

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *