Psychoza

A ja kocham moją mamę… – Robert Bloch – „Psychoza” [recenzja]

Psychoza – zaburzenie psychiczne polegające na silnych zakłóceniach w postrzeganiu rzeczywistości. Psychoza – powieść kryminalna autorstwa Roberta Blocha, będącą inspiracją do jej ekranowych odsłon. Psychoza – film w reżyserii Alfreda Hitchcocka, uznany za jedno z największych arcydzieł w historii kinematografii. Psychoza w literaturze, psychoza w kinie, psychoza w psychiatrii. Psychoza w latach 60., psychoza współczesna. Psychoza, psychoza, psychoza… Zjawisko spod znaku Psychoza nie jest już tylko kolejnym tworem w naszym kulturalnym dorobku. Jest to pewien etap w historii naszej kultury, który na stałe zapisał się w naszej świadomości i nawet jeśli ktoś nie widział czarno-białego filmu Hitchcocka, z pewnością kojarzy słynną scenę prysznicową z udziałem tajemniczego nożownika. Robert Bloch zrobił coś więcej, niż tylko napisał kolejną książkę. Stworzył kolejny etap w historii (pop)kultury, sprawiając, że powieść, która miała wzbogacić jego dorobek artystyczny, stała się przedmiotem kultu i zażartych dyskusji przez kolejnych czterdzieści lat. Jak nie więcej!

Alfreda Hitchcocka nie trzeba nikomu przedstawiać. Ten jegomość podjął się misji przeniesienia literackiego pierwowzoru na kinowe ekrany, dzięki czemu nadal mamy możliwość podziwiania Anthony’ego Perkinsa w roli niepokojącego i dziwacznego Normana Batesa. Jednak zanim ruszymy w podróż do motelu Bates, warto zapoznać się z Psychozą literacką, aby dobrze przemyśleć, czy nie warto poszukać innego noclegu. Ten motel raczej nie wyjdzie nam na zdrowie.

Norman Bates, dziwak, samotnik i czterdziestoletni maminsynek prowadzi motel, który lata świetności ma już dawno za sobą. Do tego na pogorszenie się jakości motelu miała wpływ świeżo wybudowana autostrada, która z zabójczą skutecznością kradła potencjalnych klientów. Może poza jedną osobą… Mary Crane, po kradzieży dość sporej sumy pieniędzy, postanawia uciec do swojego ukochanego, aby rozpocząć nowe, lepsze życie. W tym celu decyduje się okraść wpływowego klienta, aby spłacić długi swojego narzeczonego. Jednak w trakcie podróży zaskoczył ją ulewny deszcz, nie mówiąc już o 18-godzinnej jeździe samochodem. Dziewczyna postanowiła zatrzymać się w pobliskim motelu. A tam na swoje (nie)szczęście poznaje starego Normana Batesa.

Robert Bloch bawi się swoim czytelnikiem, wodzi go za nos, a cała tajemnica kryjącą się za „śmiercią prysznicową” nie jest taka oczywista, jak to się z początku wydaje. Na poszukiwania Mary wyruszył narzeczony Sam wraz z jej siostrą Lilą, ale autor umiejętnie przeskakuje pomiędzy narracją skupioną na losach „poszukiwaczy” a osobą Normana Batesa, który zresztą wzbudza najwięcej emocji, jak i stanowi najbardziej zagadkową postać w całej Psychozie. Na początku dowiadujemy się, że Norman prowadzi hotel wraz ze swoją matką, która pomimo jego bardzo dojrzałego wieku wciąż traktuje go jak małoletniego chłopczyka, jednak wraz z rozwojem fabuły relacja ta schodzi na coraz bardziej niepokojące tory.

Norman Bates jest książkowym przykładem maminsynka, co przy jego wieku nabiera ogromnego komizmu. Jak można mieć czterdzieści lat i wciąż być zależnym od matki?! – w jego przypadku matka nie tylko sprawowała nad nim rodzicielską pieczę, ale i owinęła sobie go wokół palca tak, że Norman nigdy nie miał możliwości prawdziwego (!) wejścia w dorosłość. Zazdrość, jaka towarzyszyła jej, ilekroć mężczyzna (?) miał kontakt z inną kobietą, wprowadzała ją w nieopisaną furię, która skończyła się tragiczną śmiercią jednej z głównych bohaterek. Ale nie demonizujmy tak tej biednej, starej kobiety! Oj nie, ponieważ Normanowi układ maminsynowski bardzo odpowiadał, a momenty, w których uświadamiał sobie, jak chora jest jego relacja z własną matką, znikały równie szybko, jak się pojawiły.

Psychoza z każdą stroną, z każdym słowem stawała się coraz dziwniejsza. Precyzyjnie prowadziła mnie z jednego miejsca na drugie, nadal pozwalając myśleć, że to ja jestem władczynią całej historii, a każdy element zaskoczenia przewidziałam na trzy kroki do przodu. Okazało się, że wcale tak nie jest. Autor z przemyślaną precyzją prowadził swojego czytelnika, stopniowo ujawniając kolejne fakty z życia Normana Batesa, które wykluczały wszystkie poprzednie, a cały wizerunek mężczyzny-chłopca nabrał wymiaru wielce przerażającego. I właśnie w ten sposób Robert Bloch odkrywa, co jest tutaj prawdziwą Psychozą. Okazuje się, że Norman cierpi na tytułowe zaburzenie, a w nim samym mieszkają aż trzy osobowości: dojrzałego mężczyzny, małego chłopczyka i… jego własnej matki, którą kilka lat wcześniej zabił.

Bo po co mamie drugi mężczyzna, skoro ma mnie!

„Odrestaurowana” wersja powieści Blocha zawiera rozbudowane posłowie autorstwa Wiesława Kota, które nie tylko ukazuje Psychozę od kuchni, ale przedstawia historię zza kulis filmowej adaptacji i pracę Alfreda Hitchcocka, który musiał się zmagać m.in. z cenzurą. Wspomina, że Psychoza to nie tylko jakaś tam powieść. Jest to całe uniwersum, które grupuje bardzo rozmaita i rozległą materię – od zaburzeń psychicznych, przez kolorową prasę, kroniki policyjne po kinowe fenomeny – film Hitchcocka, sequele: Psychoza II, Psychoza IV. Początek, jak i obecnie popularny (choć nie zawsze jakościowo dobry) remake. To wszystko wyszło spod wyobraźni jednego pana Blocha, który swoją powieścią nie tylko zapisał się na stałe w historii literatury, ale zapoczątkował fascynację psychopatycznymi mordercami i chorobami psychicznymi. Fascynację Psychozą, która od ponad czterdziestu lat skrada serce kolejnych czytelników, jak i zawziętych kinomanów. Wszystko to zaczęło się od jednej, małej książeczki…

Psychoza, choć nie jest wielka rozmiarem, wywołuje ogrom emocji, jak i angażuje czytelnika w historię psychopatycznego syneczka mamusi. Matka, która stanowiła centrum jego życia, okazała się, dosłownie, jego częścią. Kobieta, która przyznała się do zabójstwa, była wytworem wyobraźni jej chorego syna. A może jednak nie? Żyła? Nadal żyje? Powieść manipuluje, zwodzi, sugeruje, ale nie mówi wprost. Podpowiada, rzuca wskazówki, tłumaczy, ale momentami kłamie. Na początku jest oczywista, aby później rzucić nowe światło na poszukiwanie Mary, jak i osobę samego Batesa. Psychoza pozwoli przez chwilę poczuć się Panem, wszystkowiedzącym narratorem, który pragnie wykrzyczeć: nie jedź do tego motelu! – ale nie może. I bardzo dobrze. Tylko bardziej byśmy namieszali.
Kto zabijał pod prysznicem?

Fot.: Vesper


 

Przeczytaj także:

Recenzja serialu Bates Motel

Recenzja książki Manson. CIA, narkotyki, mroczne tajemnice Hollywood

Psychoza

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Trzeja

Piszę, więc jestem. I straszę w horrorach. Bu.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *