Jak poznałam twojego ojca

Nie było na co czekać – Isaac Aptaker, Elizabeth Berger – „Jak poznałam twojego ojca”, sezon 1.

Droga spin-offu serialu Jak poznałem waszą matkę na srebrny ekran była bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Po mniej lub bardziej udanych dziewięciu sezonach producenci czuli, że zaproponowany przez nich sposób narracji z perspektywy głównego bohatera i jednocześnie narratora przyjął się na tyle dobrze, że można go powtórzyć. Projekt jednak najpierw trafił do kosza, aby kilka lat później wygrzebano go i po drobnym liftingu znowu zaproponowano publiczności, która kiedyś śledziła losy Teda Mosby’ego i jego przyjaciół. W reakcji na te wzloty i upadki fani raz wzdychali z ulgą, innym razem mruczeli pod nosem klątwy – zależnie od tego, czy życzyli sobie rozgrzebywania zamkniętej historii i odcinania kuponów od ulubionego serialu. Bo nie ma co ukrywać, że Jak poznałam twojego ojca jako projekt biznesowy przede wszystkim miał złapać siłą nostalgii tych, którzy zdążyli się stęsknić za bohaterami HIMYM. Można się było więc spodziewać, że chociaż postaci ze spin-offu są oderwane od oryginalnej paczki przyjaciół, to mniej lub bardziej bezpośrednie odniesienia się pojawią, aby przyciągnąć niezdecydowanych. Do tego przydałby się jednak również dobry scenariusz, aby zainteresować widzów nową historią, a o tym chyba już zapomniano. J’accuse…!  

Plan był niemal identyczny, co w przypadku oryginału – weźmy samotną, romantyczną kobietę jako główną bohaterkę i jednocześnie głos z przyszłości i opowiedzmy historię, jak ona opowiada historię swojemu synowi. Ted i Sophie mają za sobą wiele nieudanych randek, chociaż postać grana przez Hilary Duff mierzy się dodatkowo z przykrymi konsekwencjami randkowania poprzez aplikacje. Bardzo dobrze, że Isaac Aptaker i Elizabeth Berger poszli z duchem czasu i opowiadają historię na tyle współcześnie, na ile się da – młodsi odbiorcy, nieznający Jak poznałem waszą matkę, żyjący za to w świecie smartfonów i Internetu, zrozumieją miłosne rozterki Sophie. Niestety, jej postępowania ogląda się z silnym bólem głowy, bo główna bohaterka szybko dostaje uczuciowego rozdwojenia jaźni i gdy twierdzi, że szuka tej prawdziwej miłości, to jednocześnie podejmuje lekkomyślne decyzje. Scenariusz wpycha w jej życie Jessiego i od razu staje się oczywiste, że ma ich łączyć coś więcej niż przyjaźń. Można się jednak spodziewać, że niczym Ross i Rachel, Ted i Robin, oni również będą typową dla sitcomów parą, która będzie się zbliżać i oddalać. 

Jeśli już jesteśmy przy matce, to muszę poświęcić osobny akapit samej narracji. Jak pewnie pamiętacie, w HIMYM to Ted przemawiał do nas z offu jako narrator – i nawet jeśli głos Boba Sageta mógł być miejscami irytujący, to wciąż uważam, że bardzo dobrze radził sobie zarówno jako głos rozsądku, jak również ten bardziej komiczny ojczulek, który rozluźniał atmosferę. W Jak poznałam twojego ojca zrezygnowano z aktorstwa lektorskiego, a starszą wersję Sophie zagrała Kim Cattrall, która siedzi na kanapie i w wideorozmowie opowiada synowi, jak się zaczęła droga do jego poczęcia. Wyszło to niestety tragicznie z dwóch powodów. Po pierwsze, częste montażowe przejścia do kanapowej opowieści zaburzają tempo serialu, a ponieważ młodsza i starsza Sophie są do siebie mało podobne, to wygląda to po prostu dziwnie. Twórcy nie mieli odwagi, aby już od początku pobawić się koncepcją i ucharakteryzować Hilary Duff na osobę dojrzalszą – byłoby to zresztą zgodne z kanonem HIMYM, gdzie wielokrotnie pokazywano podstarzałego Marshalla lub Lily. Po drugie, starsza Sophie jest po prostu odpychającym człowiekiem. Niczym nie przypomina tej uprzejmej, sympatycznej dziewczyny, która wciąż uczy się życia. „Kanapowa” Sophie jest zadufana w sobie (raz mówi nawet wprost, że jest po prostu idealna), traktuje wszystkich – nawet swojego syna – z góry i nie ma w niej ani krztyny ciepła. Przez ten fakt nie jestem w stanie polubić Sophie z teraźniejszości, ponieważ widzę, do jakich życiowych wniosków dojdzie.  

Polubić jest zresztą trudno resztę ekipy. Od razu mówię, że nie spodziewałem się dostać kolejnych błyskotliwych postaci jak Barney czy Marshall. Ale wypadałoby mieć chociaż jakiś pomysł na nowe, interesujące sylwetki. A prawda jest taka, że po obejrzeniu całego sezonu nie pamiętam imion niektórych z nich. Sid i Hannah w zasadzie tylko dyskutują, kiedy i gdzie wziąć ślub i są dla mnie najmniej wyrazistymi postaciami serialu – równie dobrze mogłoby ich tam nie być, nie zauważyłbym różnicy. Kreowana na pozytywną wariatkę Ellen wypada żałośnie, a twórcy powinni wrócić do oglądania Przyjaciół i podpatrzeć, jak można to zrobić właściwie. Najlepsza przyjaciółka Sophie, Valentina, jest ekspresyjną osobą w życiu głównej bohaterki, ale ten entuzjazm nie przebija się przez ekran. Val ciągle chce coś gdzieś robić, ale w zasadzie nawet nie wiem, czym się zajmuje. Służy właściwie tylko jako manekin, z którym Sophie rozmawia o swoich problemach. Najlepiej wspominam Charliego, Brytyjczyka z wyższych sfer, który postanowił zerwać z życiem arystokraty i przeprowadził się do Nowego Jorku, aby zakosztować zwykłego życia. Jego nieznajomość szarej codzienności zabawnie wypada na tle bylejakości reszty postaci, a w pewnym momencie nawet mi zaimponował, gdy po gwałtownej kłótni z Valentiną i wyprowadzce z jej mieszkania uznał, że za szybko stali się parą i chciałby zacząć z nią budować związek od początku. To był jedyny moment, kiedy stwierdziłem, że w Jak poznałam twojego ojca twórcy wreszcie zdobyli się na coś głębszego. 

Jako fanatyk Jak poznałem waszą matkę uwielbiam ten serial zarówno za warstwę komediową, jak i dramatyczną. Oglądałem go co najmniej kilkanaście razy i od kiedy zobaczyłem również Jak poznałam twojego ojca, nie mogę dojść do tego, jak bardzo nie wykorzystano potencjału na udany spin-off. Można byłoby powiedzieć, że pierwszy sezon HIMYM również nie był zbyt udany – żarty były ostrożne, a twórcy badali teren – na ile mogą sobie pozwolić. Dopiero w następnych sezonach scenariusz się rozkręcił, dialogi zrobiły się pikantne, czasami mocno dwuznaczne, a pomysły na poszczególne odcinki nie obeszły się bez właściwej dozy absurdu. Mając do dyspozycji taki fundament, ktoś postanowił jednak wcisnąć pauzę i od nowa uczyć widza, na czym polega sitcom robiony kilkadziesiąt lat temu. Musimy się więc śmiać z tego, że ktoś jest roztrzepany, ktoś zapomni, co chciał powiedzieć, albo – tu już się trzymajcie krzeseł, bo to był chyba najbardziej rozbudowany żart sezonu (czyli jedyny, który zapamiętałem) – przypadkowo uwięzi się na schodach przeciwpożarowych z pomalowaną twarzą. Musimy się śmiać, bo tak podpowiada podłożony śmiech z offu, ale czy chcemy? Wypada to szczególnie słabo przy sloganie reklamującym serial: It’s actually a funny story… Niech mnie ktoś obudzi, jak już będzie zabawnie.

Barney Stinson miał wiele chwytliwych powiedzonek, wśród których chętnie używał tego budzącego napięcie: wait for it…! W  przypadku Jak poznałam twojego ojca nie było na co czekać. Ten serial nie jest ani zabawny, ani poruszający. Nie wzbudził we mnie żadnych pozytywnych emocji, a obejrzenie dziesięciu odcinków było dla mnie trudnym wyzwaniem, któremu ostatecznie podołałem – ale nic dobrego z tego nie wyszło. Bohaterowie są z kartonu, poszczególne odcinki nie wyróżniają się niczym szczególnym i brak w nich błysku pierwowzoru, a scenariusz jest nudny i próbuje się ratować odniesieniami do oryginału, wklejając na ekran takie postaci jak Robin czy Kapitan. Ich obecność nic nie wnosi do opowiadanej historii, a jest jedynie rozpaczliwym wyciągnięciem ręki do fanów HIMYM. Obawiam się jednak, że oni nie dali się złapać na tak ordynarną zagrywkę, a nowi widzowie nie znajdą w tym serialu nic interesującego. I gdyby nie mocna marka stojąca za tym projektem, podejrzewam, że już dawno byłby skasowany.  

Serial Jak poznałam twojego ojca obejrzycie na Dinsey +

jak poznałam twojego ojca

Jak poznałam twojego ojca

Overview

Ocena
2 / 10
2

Write a Review

Opublikowane przez

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *