Pokuta

Królowa budowania napięcia – Anna Kańtoch – Pokuta [recenzja]

Pokuta to najnowsza książka Anny Kańtoch – kobiety, o której chyba każdy z nas słyszał. A jeśli nie, to powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Autorka zyskała popularność dzięki świetnej Łasce i równie dobrej Wierze, powieściach, których idealnie stworzone opisy małych miejscowości i panującego w nich klimatu zachwyciły również i mnie. Nieśmiało chodziła mi po głowie myśl, czy mogłabym uznać Kańtoch za swoją prywatną, polską królową kryminałów i budowania jedynego w swoim rodzaju napięcia. Jej trzecia książka wyłoniła się przede mną nagle, biorąc mnie z zaskoczenia. Mimo to bez wahania sięgnęłam po jej najnowsze dzieło i myślę, że trzy przeczytane książki wystarczą, by obrać określone stanowisko wobec tej intrygującej autorki. Czy Kańtoch stała się moją polską ulubienicą?

Autorka serwuje swoim czytelnikom kolejną podróż do małej wioski, pełnej intrygujących ludzi, gdzie zazwyczaj wszyscy się znają. Poprzednie dwie historie również osadziła w podobnych miejscowościach, małych i dusznych.  Dzięki temu klimat książek staje się niepowtarzalny, a przez zbrodnie i tajemnice wręcz klaustrofobiczny. Muszę przyznać, że już na samym początku Kańtoch kupiła mnie tym po całości. Osobiście uwielbiam, gdy akcja rozgrywa się na małym terenie, w małych miastach, do których łatwiej się czytelnikowi przyzwyczaić.

Pokuta zawiera wszystkie elementy typowego kryminału. Jest zbrodnia, milicjant próbujący dotrzeć do prawdy jak i kilka kluczowych postaci, które mają wielkie znaczenie dla historii. Opowieść jednak nieco różni się od pozostałych: ŁaskiWiary. Akcja rozgrywa się w roku 1986, a za zabójstwo młodej dziewczyny, Reginy Wieczorek, skazano chłopaka, który przyznaje się do winy. Niespodziewanie na komisariat zgłasza się niejaki Jan Kowalski, na pierwszy rzut oka wyglądający na bezdomnego. Twierdzi, że przyjeżdżał do Przeradowa co siedem lat, by zabijać jedną dziewczynę. Ostatnią z nich była Regina Wieczorek. Milicjant Igielski staje przed pytaniem: czy ten człowiek mówi prawdę? Czy też jest kolejnym wariatem?

Na początku muszę zaznaczyć, że mrok i ciągłe uczucie niepokoju, jakie panowało chociażby w Łasce, tutaj jest nieco lżejsze, jednak  mimo to Pokuta to nadal świetny, smakowity tekst, gdzie przez większość czasu…ba! do samego końca, nie wiadomo, o co tak naprawdę chodzi. Autorka świetnie dopracowała wszelkie szczegóły, zmuszając czytelnika do skupienia i stopniowego dopasowywania najmniejszych kawałków układanki. Wraz z milicjantem próbujemy ustalić, które z zaginionych przed laty dziewczyn pasują do opisu podanego przez nieznanego Jana Kowalskiego i czy to możliwe, że je zabił.

Prócz Igielskiego osobne śledztwo w sprawie jednej z dziewczyn prowadzi nastolatka Pola. Dlaczego to robi? Sama nie wie. Trochę z nudy, ale głównie dlatego, iż zamordowana niedawno Regina Wieczorek także próbowała odnaleźć tę dziewczynę, Magdę. Legenda Przeradowa głosi, że przed laty wybrane nastolatki dostawały niebieską kartkę z zapisanym numerem telefonu. Jeśli chciały uciec z małej miejscowości i rozpocząć inne życie, były zmuszone zostawić za sobą wszystko to, co kochały i ruszyć w głąb lasu, za znakami wyrytymi w drzewach. Czy Magda także dostała taką kartkę? I kto tak naprawdę stoi za odebraniem życia Reginie?

Pokuta pochłonęła mnie do tego stopnia, że nie byłam w stanie myśleć o niczym innym jak tylko o powrocie do owej historii. Zresztą jak to miało miejsce z pozostałymi kryminałami Kańtoch. Tempo mimo że nie brnęło jak szalone, to jednak utrzymywało stały rytm, nie dopuszczając do odczuwania nudy czy znużenia. To niesamowite, jak autorka potrafi przelać na czytelnika nastrój panujący w swoich opowieściach. Mimo słońca i ciepła za oknem, podobnie jak bohaterowie odczuwałam chłód późnej jesieni, czułam wilgoć powietrza i dokładnie widziałam otulającą wszystko mgłę. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że uwielbiam dzieła tej autorki. I zdecydowanie mianuję ją na stanowisko jednej z moich ulubionych polskich twórczyń. A już na pewno na królową budowania napięcia.

Główni bohaterowie – Igielski i Pola – to osoby, którym daleko do ideału. Oboje zmagają się z własnymi demonami i nie ma znaczenia, że mężczyzna jest po czterdziestce, a nastolatka ma zaledwie dziewiętnaście lat. Każdemu z nich towarzyszy innego rodzaju ból, a autorce udało się stworzyć świetne portrety psychologiczne.

Intryga była dosyć skomplikowana, dlatego zrozumienie wszystkiego, strona po stronie, wymagało pewnego skupienia. Wiele imion i nazwisk zaginionych dziewczyn i jedna, szczególna, którą zainteresowała się Regina Wieczorek, a następnie Pola, spowodowało, że początkowo trudno było odnaleźć choć nutę zrozumienia, co tak naprawdę się dzieje. Ostateczne zakończenie historii, którego czytelnik nie mógł przewidzieć od deski do deski, wydało mi się nieco naciągane i … bardzo dziwne. Jednak z drugiej strony każdy człowiek jest inny. A natura ludzka skrywa wiele niespodzianek i dziwactw. Więc może faktycznie coś takiego mogłoby się wydarzyć?

Podsumowując, Pokuta nie zawiodła mnie. Choć jak wspomniałam, mrok obecny w Łasce czy Wierze był mniej odczuwalny, to nastrój Przeradowa udzielił się mi całkowicie. Po raz kolejny Kańtoch obdarowała mnie emocjami, których nie sposób podrobić czy sfałszować. Mogę stwierdzić z całą pewnością, że w książkach tej autorki jest obecny pewien rodzaj magii, który porusza i uzależnia. I z niecierpliwością czekam na kolejny kryminał!

Fot.: Wydawnictwo Czarne

Pokuta

Write a Review

Opublikowane przez

Natalia Chrobok

Wszystkie niewypowiedziane słowa.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *