Nie wszystko jest czarne albo białe – Liz Tigelaar – „Małe ogniska”

Domki z białymi płotami, równo przystrzyżone trawniki i nic, co mogłoby odbiegać od normy. Nawet liczba mieszkańców różnych kolorów skóry zdaje się tutaj idealnie odmierzona i zaprojektowana. Czy to dlatego do idyllicznego Shaker Heights trudno przedostać się komuś obcemu, nieznajomemu z zewnątrz? A kiedy już mu się uda, to czemu mała społeczności broni swoich prawd i strzeże swoich fasad niczym lwica młode? Być może o podziałach, rasizmie, wykluczeniu, nierównościach społecznych jest to serial, ale to także osiem odcinków ciekawej i absorbującej historii o kobietach i ich życiowych rolach, a także wyborach i konsekwencjach. Małe ogniska (Little Fires Ewerywhere) to dobrze zrealizowany serial, który utrzymuje uwagę widza aż do końca. Jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że realizacja na podstawie prozy Celeste Ng troszkę ociera się o znane nam już klisze i schematy, a niektóre problemy bohaterów są przerysowane i niezbyt przez to wiarygodne. Mimo niedociągnięć, o których na pewno postaram się wspomnieć, serial ten oceniam jako przyzwoity, na pewno dobrze zrealizowany i z dobrze dobraną obsadą, która daje z siebie tyle, na ile pozwalają scenariuszowe ramy. 
Uroki i mroki przedmieść

Seriale, filmy i także powieści, które obrazują kondycję małych społeczności, pokazują jakieś małe miasteczka z ich dramatami i tajemnicami, zawsze mnie fascynowały. Nie omieszkam wspomnieć tutaj o rewelacyjnym serialu Mare z Easttown, o hitowych Gotowych na wszystko, Wielkich kłamstewkach czy nawet Ostrych przedmiotach. Mimo że wiele z tych seriali skupiało uwagę na innych, czasem może jedynie zbieżnych wątkach, to wszystkie one działy się na jakichś przedmieściach, w małych miasteczkach czy wręcz na jednej ulicy (słynna Wisteria Lane i problemy jej mieszkanek to chyba najlepszy przykład takich realizacji, a Gotowe na wszystko stały się w pewnym sensie serialem, do którego odnosi się wiele takich historii). Małe ogniska także mają w sobie urok tych przedmieść, małych miasteczek w Stanach Zjednoczonych, ale w takim mocno idyllicznym formacie. Bohaterowie wspominają, że trawa musi mieć odpowiednią długość, a za zostawienie worka śmieci na trawniku ojciec robi burę córce, trochę niewspółmierną do jej winy, jak sądzę.

W serialowym miasteczku Shaker Heights liczą się bardziej fasady, liczy się bardziej pewna iluzja i wyobrażenie niż prawda i szczerość. To dlatego tutaj piękni i bogaci udają szczęśliwych, gdy na zaszczytnym miejscu ich łazienkowej apteczki stoi Valium, a matka nie dostrzega, kim są jej dzieci, obdarowując uwagą i troską wszystkich, prócz nich. W Małych ogniskach bohaterowie mają jednak tyle samo problemów, co inni, a jeśli ich nie mają, to je sobie stworzą, co też zakrawa na pewien paradoks. Doskonale było to ujęte moim zdaniem w historii córki jednej z bohaterek, nastoletniej Lexi, która w zasadzie kradnie historię czarnoskórej koleżanki, przedstawiając ją jako swoją w podaniu na studia. Motywuje to tym, że ona jako biała nastolatka z bogatego domu nie ma żadnych przeszkód w swoim życiu. Jak losy serialu wykażą, była w ogromnym błędzie, ale z drugiej strony jej przeciwności raczej nie spotkałyby się z uznaniem władz uniwersytetu Yale.

Bohaterki Małych ognisk

Małe ogniska to dla mnie bez wątpienia ciekawy serial. I tutaj muszę przyznać, że – mimo iż nie jest on doskonały, o czym za chwilę – to ogląda się go świetnie. Przede wszystkim, z tych mniej miłych aspektów, denerwująca była dla mnie jedna z głównych bohaterek. Mia (Kerry Washington) to wcielony artyzm z tajemniczą przeszłością, samotna matka ścigająca się z demonami, żyjąca w ubóstwie (bo artystki tak już mają, że są biedne), do tego nonkonformistka, gardząca klasą wyższą, a nawet i średnią. Same te cechy jednak nie byłyby takie złe, bo każdy bohater ma przecież jakąś swoją przeszłość, tutaj zostało to fajnie odmalowane, wystarczająco wyjaśnione, żeby nabrało ram, które w miarę się trzymają. Jednak poziom odegrania roli przez aktorkę był bardzo drażniący, a przez to postać też odbierałam gorzej. Dodać trzeba, że są to także mocno skondensowane życiorysy. Nie tylko Mii, ale także kryształowej postaci (jaką pragnie być) Eleny (i tutaj dobra rola Reese Witherspoon), ale mimo to, ta druga właśnie wypada bardzo znacząco, rozwojowo (o to chodzi przecież, o dostrzeżenie zmiany wewnętrznej bohatera, a może ja chciałabym to widzieć?). I ciekawie. Mimo że to pragmatyczna matka czwórki dzieci z prestiżowego Shaker Heights, o niezbyt barwnej przeszłości, to jej portret psychologiczny mnie ujął, w pewien sposób przemówiła do mnie ta postać, może też dlatego, że to było takie prawdziwe.

W jakiś sposób Małe ogniska hipnotyzują

Małe ogniska poruszają wiele wątków, wiele tematów. Jesteśmy skonfrontowani od samego początku z tajemniczą sprawą pożaru domu Eleny, a w każdym z odcinków poznajemy sekrety dwóch kobiet i ich rodzin. A także niektórych mieszkańców Shaker. Dużo tutaj też dzieje się w sferze młodzieżowej, a więc są pierwsze miłości  rozczarowania, dojrzewanie i kłopoty, w które wpadają nastolatkowie. Oni jednak mają zdecydowanie mniejsze problemy niż ich rodzice, a w szczególności matki, bo dużo jest u nich frustracji, ukrywanych pragnień, złości skierowanej wewnątrz, ale także złości, która nie wybrzmiewa w zdrowy sposób. Nie ma dialogu, nie ma szczerości i próby relacji. Są za to uprzedzenia i, jak serial pokaże, to te uprzedzenia są nie z tego kierunku, który na pierwszy rzut oka wydaje nam się pasować.

Jednak produkcja Małe ogniska zawodzi w aspekcie głębszej refleksji, ponieważ wszystko mamy wyłożone na tacy, wszystko jest bardzo dosłownie potraktowane, a więc umyka nam istotna dla dzieła warstwa przemyśleń. Tutaj w zasadzie wszystko jest klarowne, być może niektóre wątki są bardziej refleksyjne, głębsze (dla mnie będzie to wątek Eleny), ale tak naprawdę rozprawy o ideologiach, o problemach psychicznych, o macierzyństwie, kobiecości i wiele innych, są rażąco jasne, bardzo dosłowne, czasem też wtórne, niekiedy z trywialności przechodzimy do jakichś patetycznych wniosków. Jednak mimo to, mimo tego wszystkiego, Małe ogniska są serialem, który jakoś urzeka, hipnotyzuje i, mimo że opowiada historię znaną, to i tak po nią sięgamy, bo lubimy te małomiasteczkowe klimaty, te tętniące obłudą przedmieścia.

Serial Małe ogniska można obejrzeć na platformie Prime Video

Overview

Ocena
7 / 10
7

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *