Nie przepadam za horrorami. Nie lubię się bać i celowe wywoływanie lęku jest dla mnie zupełnym przeciwieństwem dobrej zabawy. Mimoto jakiś czas temu dałam namówić się przyjaciółce na obejrzenie bardzo wtedy hypowanego pierwszego polskiego slashera. I tak, jak duża była moja początkowa niechęć, tak równie wysoka była moja końcowa ocena. Jasne, nie było to kino na wybitnym poziomie, ale film akurat do obejrzenia dla czystej rozrywki, a o to nam w tamtym momencie chodziło. Dlatego, kiedy dowiedziałam się, że planowana jest kontynuacja, bardzo się ucieszyłam i czekałam na premierę, umawiając się jednocześnie ze wspomnianą wcześniej przyjaciółką na wspólny seans. Od początku oczekiwania były dość konkretne – trochę grozy, trochę śmiechu i mnóstwo dobrej zabawy. Tuż po premierze W lesie dziś nie zaśnie nikt 2 nasze postanowienie wspólnego obejrzenia udało nam się zrealizować. I o ile do połowy filmu wszystko grało tak, jak trzeba, o tyle w drugiej coś się mocno zepsuło i zaraz wyjaśnię, co konkretnie. Zapraszam do lektury. Uczciwie jednak ostrzegam przez spoilerami.
W lesie dziś nie zaśnie nikt 2 rozpoczyna się tuż po wydarzeniach z pierwszej części. Na posterunku nieopodal miejsca, gdzie doszło do zabójstwa uczestników obozu, policjanci przetrzymują sprawców masakry oraz jedyną ocalałą – Zosię Wolską (Julia Wieniawa). Oczekując na specgrupę z Warszawy, komendant posterunku (Andrzej Grabowski) próbuje dowiedzieć się, co się tak naprawdę stało. Udaje się więc na wizję lokalną z Zosią do chatki trolli, które były sprawcami poprzednich wydarzeń. Tam jednak na skutek działania tajemniczej substancji dochodzi do przemienienia Zosi w potwora i koszmar zaczyna się na nowo.
Twórcy rozpoczynają z wysokiego C. Oto mamy salę balową, gdzie goście ubrani w eleganckie stroje tańczą dostojnie przed spętaną na wysokiej ścianie kobietą. Nagle pojawia się policjant, który urządza krwawą jatkę na uczestnikach balu, którzy, jak się okazuje, nie są ludźmi, a krwiożerczymi wampirami. Po uporaniu się ze wszystkimi bohater uwalnia kobietę i całuje. Twórcy puszczają tu oczko do widza, bo jedna ze scen pojedynku, w której policjant walczy z wampirem, jest wyraźnym nawiązaniem do pojedynku z jednego z filmów o przygodach Indiany Jonesa. Cały fragment mocno nie pasuje do tego, czego można się było spodziewać, ale wyjaśnienie przychodzi dość szybko – jest to sen jednego z głównych bohaterów, pokazujący jego zauroczenie koleżanką z pracy (Zofia Wichłacz). Nieprzypadkowo o nim wspominam, bo jest to bardzo dobrze nakręcony i zagrany fragment, po którym można się było spodziewać dobrze spędzonego czasu.
Dalej jest równie dobrze. W kwestii fabuły otrzymujemy to, z czego składa się każdy niezbyt wyszukany horror – fatalne pomysły na poradzenie sobie z przeciwnikiem, mnóstwo krwi, odcięte kończyny i noc. Jednak jest to wszystko podane w sposób, który nie wywołuje ciarek żenady, a wręcz przeciwnie. Widzimy, że film jest bardzo samoświadomą parodią gatunku, a twórcy mocno bawią się konwencją. Co chwila puszczają do widza oczko, dając znać, że nie należy traktować go bardzo poważnie. Widzimy więc kałasznikowa i granat tuż pod dumnie brzmiącym hasłem Bóg, honor, ojczyzna, makatkę z wizerunkiem komendanta z aureolą, trzema autami i podpisem na drugie mu siła i warte przypatrzenia się napisy w celi. Twórcy nabijają się również z pseudopatriotów, którzy z jednej strony gotowi są bronić ojczyzny, z drugiej na ścianie mają wywieszoną nazistowską swastykę. Na pochwałę zasługuje również gra aktorska. Każdy z odtwórców poradził sobie znakomicie, tworząc bardzo charakterystyczną rolę, co mocno wpłynęło na pozytywny odbiór pierwszej połowy W lesie dziś nie zaśnie nikt 2.
I gdyby ten poziom był utrzymany przez cały film, to byłoby super. Jednak mniej więcej od połowy widać wyraźne załamanie formy. Zaczyna się od momentu, w którym Zosia przemienia wspomnianego na początku policjanta, Adasia (Mateusz Więcławek), w potwora, jakim sama jest. Od tej pory film obserwujemy głównie z ich perspektywy. Widzimy, jak Zosia uczy Adasia krzyczeć jak potwór, tłumaczy, dlaczego muszą zabijać i pomaga mu dokonać pierwszego morderstwa. Domyślam się, że twórcy chcieli złapać widza w pułapkę kibicowania tym złym i przedstawić ich relację miłosną w zabawny sposób, jednak wyszło zupełnie na odwrót. Ich relacja nie bawi, tylko żenuje, a ostatnie ok. 40 minut filmu jest przeraźliwie nudne. Nie ma już tej lekkości w opowiadaniu, brakuje tempa i dobrej zabawy, którą film na początku zapowiadał.
Tak jak wspominałam na początku, czekałam na ten film, licząc na kawałek dobrej rozrywki, pozwalającej na miłe spędzenie wieczoru i oderwanie się na moment od coraz bardziej przerażającej rzeczywistości. Zamiast tego dostałam bardzo nierówny film, w którym z jednej strony nie brakuje smakowitych kąsków, z drugiej jednak nudny i pełny bezsensownych rozwiązań scenariuszowych, które od drugiej połowy kładą go na łopatki. Szkoda.
Fot.: Netflix, Akson Studio, Plan Zet, Polski Instytut Sztuki Filmowej
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.