black perfume

Czas na histerię – Black Perfume – „#osiempięćzero” [recenzja]

Mocne, lecz nowoczesne, rockowe uderzenie z damskim wokalem na czele nie jest zbyt popularnym środkiem artystycznym wśród wykonawców na polskiej scenie muzycznej. Może przesadzam, albo nie doceniam rodzimych formacji, dopiero jednak debiut Black Perfume zatytułowany #osiempięćzero zaspokoił mój prywatny głód takiego grania.

Wrocławianie mówią, że grają „modern rock” i rzeczywiście można ich postawić obok wykonawców takich jak Guano Apes czy Evanescence, z drugiej strony zespół konsekwentnie buduje swój własny styl, czego dowodem była pierwsza w historii epka zatytułowana Histeria, wydana w 2013 roku, która przyniosła pierwszy, prawdziwy hit w postaci utworu tytułowego. Grupa zaproponowała wówczas połączenie gitarowego popu z mocnymi rockowymi brzmieniami i świetnym, od razu przykuwającym uwagę, śpiewem Pauliny Aftanas.

Na #osiempięćzero zespół stawia kolejny krok do przodu. Pogratulować należy również odważnej decyzji, aby ten materiał wydać własnymi siłami. Dzięki temu rozwiązaniu wiadomo, że Black Perfume na swojej pierwszej płycie mógł cieszyć się artystyczną swobodą, nikt nic zespołowi nie narzucał z góry. I tę swobodę słychać przede wszystkim w kompozycjach, zespół charakteryzuje bowiem olbrzymia, niczym nieskrępowana energia, dynamizm, prawdziwe muzyczne kopnięcie. Płyta pędzi do przodu aż miło, nie ma czasu na nudę, bo cały czas Black Perfume trzyma nas w napięciu, nie zdejmując ani przez chwilę nogi z gazu.

Z drugiej strony ekipa z Wrocławia nie odkrywa Ameryki jeśli chodzi o tworzenie piosenek, które niejednokrotne utrzymane są w schemacie ciszej (zwrotka) – głośniej (refren). Trzeba jednak przyznać, że przez wszystkie dwanaście kompozycji zespół nie schodzi poniżej pewnego poziomu, szczególnie jeśli chodzi o melodie, które słyszymy w refrenach. Są one przebojowe, chwytliwe, wwiercające się w głowę słuchacza. Kilka kawałków mogłoby być potencjalnymi radiowymi hitami.

Nie znaczy to, że nie jest różnorodnie, bo jest – i to bardzo. Są pewne przeboje, jak Bulwar i doskonała Histeria – zresztą ten kawałek to istny majstersztyk; jeszcze dziesięć lat temu Black Perfume tym hitem podbiliby szturmem listy przebojów w radiach komercyjnych i bylibyśmy nim katowani ze wszystkich stron. Black Perfume potrafi również przyłożyć ciężkim utworem Mój Dzień. W kawałku Czary Słów, z mocnym zaakcentowaniem klawiszy, robi się trochę gotycko, a balladowy (Nie)Idealny jest oddechem od zgiełku ostrych gitar, chociaż solo tego instrumentu w tym kawałku jest wyborne.

Black Perfume - Histeria OFFICIAL VIDEO

Nudzić nam nie daje się również wokalistka Paulina Aftanas, która prezentuje na #osiempięćzero pełne spektrum swoich możliwości wokalnych. Od wysokich rejestrów po rockowe zaśpiewy i delikatne szepty. Objawiła się nam charakterystyczna i, co najważniejsze, charyzmatyczna wokalistka, która potrafi swoim wokalem cały zespół wnieść na wyższy poziom. Nareszcie, bo już miałem trochę dosyć dominacji męskiego śpiewu w tego rodzaju graniu na naszej scenie muzycznej.

Black Perfume zadebiutowali płytą, która spowoduje, że będę z uwagą śledził przyszłe losy zespołu, bowiem w kraju nad Wisłą pojawił się zespół, który potrafi zagrać mocno, ciekawie, efektownie, lecz i efektywnie, dostarczając kilku przebojów i parę solidnych, rockowych kawałków ze wspaniałym, damskim wokalem na czele. Nie powiem, że czekałem na taki debiut, bo to nieprawda, natomiast czuję, że Black Perfume w niedługim czasie może stać się prawdziwą gwiazdą w naszym kraju.

Fot.: Hand2Band

black perfume

Write a Review

Opublikowane przez

Jakub Pożarowszczyk

Czasami wyjdę z ciemności. Na Głosie Kultury piszę o muzyce.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *