Sukcesja

Pożeranie świata – Jesse Armstrong – „Sukcesja” [recenzja]

Sukcesja Jessiego Armstronga skomponowana została zgodnie z hitchcockowską zasadą, według której fabuła powinna zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie ma już tylko rosnąć. Serial jest drobiazgową wiwisekcją kondycji psychologicznej, obyczajowej i moralnej miliarderów – nowej klasy panującej. Finansowej elity egzystującej gdzieś w okolicy Olimpu. Fabuła w oczywisty sposób nawiązuje do medialnego potentata, właściciela Fox News Corporation, Ruperta Murdocha. Jego serialowe alter ego to Logan Roy. Otacza go dwór popleczników i wspólników w ciemnych sprawkach, i niecnych interesach. Partnerek byłych i aktualnych. Faworyt i szamocących się, potencjalnych spadkobierców. Przez dwa sezony obserwujemy pokrętne intrygi i knowania. Nagle zawiązujące się i niespodziewanie rozpadające, frakcje. Romanse o różnym stopniu perwersji. Bratobójczą walkę i akty symbolicznego ojcobójstwa.

Sukcesja to saga klanu Royów – potentatów medialno-rozrywkowych. Protagoniści tej opowieści są bezsprzecznie niemoralni i bezsprzecznie zdeprawowani. To pełni dziwacznych obsesji socjopaci. Kompulsywnie kopią pod sobą dołki i wbijają noże w plecy. W związku z czym – niewątpliwie intrygują. I równie skutecznie – irytują. Kompletnym brakiem hamulców i całkowitą nieodpowiedzialnością.

Saturn pożerający własne dzieci

Na czele tego dysfunkcyjnego rodu stoi Logan – okrutny, pozbawiony hamulców tyran. Brian Cox w tej roli bez wątpienia zasługuje na szczególną uwagę. Jego psychopatyczny bohater wprost rozsadza ekran. Reprezentuje bowiem wyjątkowo męczącą figurę starotestamentowego boga-ojca. Jest bezlitosny, mściwy i zachłanny. Zwłaszcza wobec własnych, mniej lub bardziej uszkodzonych, dzieci. Ma nieposkromiony apetyt na życie i władzę. Ponadto jest też wizjonerem. I stukniętym psychopatą. To bohater, którego kochamy nienawidzić.

Oś głównego konfliktu tej trzymającej w nieustannym napięciu fabuły, opiera się na toksycznej więzi łączącej Logana z nieogarniętym synem – Kandallem (fenomenalny Jeremy Strong), który bezskutecznie usiłuje zdetronizować ojca. Dlatego ich pokrętna relacja to niekończąca się psychodrama, na którą składa się niestrawny gulasz upokorzeń i zdrad oraz baznadziejnej walki o niepodległość spod ojcowskiego terroru. Kandall jest postacią komiczną i tragiczną zarazem. W kluczowym momencie Logan nie będzie miał oporów, żeby złożyć syna w ofierze. Poświęcić jak Abraham Izaaka, czyli rzucić na mentalne pożarcie żądnej krwi i igrzysk zgromadzonej przed telewizorami tłuszczy, by zatuszować swoje bezsprzeczne winy i wyłgać się od odpowiedzialności.

Klan moralnych bankrutów

Bohaterowie tej tragifarsy, wszyscy co do jednego, to niesłychanie fascynujący bohaterowie. Przedstawieni zostali w sposób jednocześnie prześmiewczy i pełen współczucia. Wszyscy ci wkurzający osobnicy są bowiem w pewien sposób skrzywdzeni przez swój status nietscheańskich nadludzi. Psychologicznie zniuansowani, niejednoznaczni, trudni do zaszufladkowania – oto Royowie. Ze swoimi fobiami i obsesyjnym lękiem przed utratą przychylności ojca oraz zdolnością do najpodlejszych czynów, nie przestają angażować uwagi widza. Co ważne, są przy tym rozbrajająco zabawni i błyskotliwi.

Pierwsze skrzypce w kategorii dostarczania widzowi uciechy gra nadworny błazen Royów, najmłodszy syn Logana, Roman (Kieran Culkin). Choć jest to zabawna osobistość, to bez wątpienia momentami niepokojąco przenikliwa i chyba mocno nieszczęśliwa. Roman uosabia archetyp trickstera zmiksowanego z Dorianem Greyem, lecz pozbawionego egzystencjalnych dylematów. To walczący o uznanie ojca hedonista-socjopata.

Mimo totalnego i niepodważalnego zdeprawowania bohaterowie serialu potrafią przekonać widza do swoich motywów. Bez wątpienia ogromna w tym zasługa wspaniałej, często przerysowanej i jadącej po bandzie gry całej obsady aktorskiej. W rezultacie nawet drugo- i trzecioplanowe role to zapadające w pamięć, małe dzieła sztuki. Ponadto między postaciami jest autentyczna chemia, a mistrzowsko napisane dialogi skrzą się smoliście czarnym dowcipem.

Weltschmerz klasy panującej

Lekkość i swada scenariusza jest jednak zwodnicza. Oglądamy bowiem wyreżyserowany przez Logana-demiurga bezlitosny spektakl. Stawką w nim jest sprawowanie rządu dusz nad zmanipulowanym społeczeństwem. Wszak Logan Roy to potentat medialny. Jego wpływ na rzeczywistość polityczną jest trudny do oszacowania. W tej mistrzowskiej dworskiej intrydze każdemu przypisana zostaje rola. Rozumie się przez Logana. To on pociąga za wszystkie sznurki. Niewątpliwie role uwierają tych, którym zostały narzucone. Więc każdy toczy swoją cichą wojnę. Nieustannie się nawzajem deprecjonując, kopiąc pod sobą dołki i zaliczając rozliczne świństewka.

Bohaterowie Sukcesji mimo ogromnych pieniędzy, pozycji i wpływów, którymi dysponują są raczej niezadowoleni z życia. Uwikłani w konflikt lojalności i zależności, z charakterami połamanymi przez Logana. Żyjący w jego cieniu i ciągłym strachu przed gniewem patriarchy i wygnaniem z komsumpcyjnego raju, poza którym zieje coś na kształt czarnej dziury. W ich rozumieniu, rzecz jasna. Wiedzą, że Logan, jak mściwe bóstwo, bezlitośnie rozprawia się z najmniejszą próbą buntu i podważenia swoich absolutystycznych rządów i skazuje niepokornych na banicję, czyli niebyt.

Sukcesja

Z pewnością Sukcesja ma w sobie ciężar greckiej tragedii. I, na przystawkę także szekspirowskiego dramatu władzy i opowieści biblijnej. Wpisuje się w kanon archetypicznych mitów założycielskich, w których usankcjonowany tradycją porządek, chwieje się w posadach. Co, rzecz jasna, wykorzystują pomniejsi gracze, żywo zainteresowani przejęciem rządów po, bez wątpienia skompromitowanym, lecz wciąż potężnym i groźnym, stworzycielu tego porządku.

Tragifarsa

Godna uwagi jest forma, w jakiej podano tę wielką narrację, gdyż owinięto ją w połyskujące sreberko satyry, tragifarsy, czarnego humoru i cynizmu, obsceniczności i częstokroć przekraczania granicy dobrego smaku. Okrutnie szczerych obserwacji, błyskotliwych dialogów i totalnie amoralnych bohaterów. Składowe fabuły serialu to skandal, prowokacja, seks, humor i blichtr. I przemoc. Przeważnie psychiczna. Bohaterami kieruje imperatyw wewnętrzny, nakazujący im wzajemnie się torturować. Wszystko to zebrane do kupy daje bezsprzeczny, niepodważalny przepis na serialowy sukces.

Sukcesja to również opowieść o gigantycznej, niemożliwej do pojęcia przez zwykłego zjadacza chleba, powalającej cynizmem, niemoralności klas wyższych i ich makiawelicznym stosunku do życia. W następstwie owego podejścia dane nam jest oglądać konsumpcyjną orgię rozbuchaną do gargantuicznych rozmiarów. Apetyt bohaterów na wszelkie dobra tego świata wydaje się być niemożliwy do zaspokojenia. Jednocześnie refleksja nad stanem posiadania jest dla nich kompletną abstrakcją. To mentalni mordercy – sami zresztą tak o sobie mówią w rzadkich, acz przejmujących chwilach szczerości. Bez wątpienia, Royowie i ich świta, żyją w gigantycznej bańce, nie mając pojęcia o świecie poza swoim sztucznym rajem.

Rozbuchana konsumpcja

Bezsprzecznie oczywistym zachowaniem w tej wykreowanej na potrzeby najbogatszych rzeczywistości, jest wycieczka własnym odrzutowcem na niezobowiązujące spotkanie przy kawie na inny kontynent. Klan Royów przemieszcza się helikopterami, limuzynami, urządza sobie wczasy na jachcie i polowania w Europie. Ilość luksusowych apartamentów i równie luksusowych posiadłości będących w ich posiadaniu jest trudna do oszacowania i przyprawia o zawrót głowy. Tymczasem widz ma niewygodną świadomość, że wszystkie te zbytki są kompletnie zbędne. Losy świata nijak nie zależą od mobilności Royów.

Pozbawione skrupułów podejście do dóbr materialnych i przeliczanie absolutnie wszystkiego, łącznie z ludzkim życiem, na pieniądze, stanowi jądro ideowego sporu Logana z bratem Ewanem (zawsze przekonujący w rolach patriarchów James Cromwell). Ewan jest zresztą chodzącym wyrzutem sumienia Royów. Nie podziela stosunku do rzeczywistości, który reprezentuje reszta klanu. Obarcza Logana odpowiedzialnością za kryzys klimatyczny (poprzez manipulowanie informacjami i podważanie istnienia zjawiska oraz cyniczne nakręcanie spirali niekończącej się konsumpcji). W jego mniemaniu nie ulega wątpliwości, że członkowie rodziny mają krew na rękach. Generują bowiem kolosalne nierówności i świadomie nakręcają sztuczne konflikty społeczne i militarne. I rzeczywiście: bez wątpienia Royowie mają krew na rękach. Dosłownie i metaforycznie.

Jakby nie dość tych rewelacji, akcja w serialu gna na złamanie karku, a dialogi są wystrzeliwane z prędkością karabinu maszynowego, w efekcie czego nie ma chwili na złapanie oddechu. Mimo tego ani na moment nie traci się z oczu postaci i ich dramatów. Chociaż wątków jest mnóstwo, to wszystkie powiązane są ze sobą z mistrzowską precyzją. Poza wiarygodnymi psychologicznie bohaterami i analizą zagmatwanych relacji w dysfunkcyjnej rodzinie, Sukcesja oferuje przekonywującą analizę wielu najbardziej palących zjawisk społeczno-obyczajowo-kulturowych, jakich jesteśmy aktualnie świadkami.

Sukcesja

Bizantyjski rozmach

Rozmach Sukcesji może rodzić w widzu uczucie przesytu. Obserwujemy mechanizmy bezkarności i nierówności generujące mobbing, wykorzystywanie i psychiczne łamanie pracowników korporacji. Pobrzmiewają echa tragicznego w skutkach wieloletniego molestowania pracownic koncernu – to niemal usankcjonowany proceder od którego nasi bohaterowie biblijnym gestem umywają ręce. Media traktowane są jako narzędzia sprawowania kontroli w celu zachowania status quo.

Podglądamy też metody sterowania informacją, manipulacji i siania propagandy. Zaglądamy za kulisy branży rozrywkowej. Widzimy dynamikę toksycznych związków, opartych na nierówności. Patrzymy, jak się robi politykę i jak wygrywa się wybory. Wszystko jest kwestią zawarcia na czas korzystnego dealu. Dodajmy do tego rychłą katastrofę klimatyczną, niepodważalny kryzys mediów tradycyjnych, bijący po oczach rozpad rodziny, wstydliwe piętno narkomani, niezaprzeczalną nierówność wobec prawa, branżowe negocjację przypominające układy mafijne, dynamikę tworzenia nowych technologii, monopolizację rynku medialnego, efektowne załamania psychiczne i parę trupów w szafie i otrzymujemy spektakularne kompendium stanu świata 2020 roku.

Reasumując, dostajemy napięcie godne najlepszych thrillerów. Ponadto genialne aktorstwo, fenomenalne, błyskotliwe dialogi, wiarygodne postacie, wciągająca, wręcz uzależniająca fabuła, perfekcyjnie dopracowany scenariusz, bez fabularnych dziur i nielogiczności, świetna, podbijająca emocjonalne napięcie muzyka. Przenikliwa diagnoza kondycji moralnej i stylu życia wielkich tego świata opartego na rozbuchanej i bezmyślnej konsumpcji. Obraz bezlitośnie i bezsensownie eksploatowanej planety. A nad tym wszystkim, subtelnie unosząca się mgiełka nieprawości, zepsucia i niemoralności. Sukcesja to doskonały produkt czystej filmowej magii. Prawdopodobnie najwybitniejszy serial minionego roku.

Serial dostępny w HBO Go.

Fot.: HBO Go


Przeczytaj także:

Recenzja serialu Devs

Recenzja komiksu Trawka

Sukcesja

Write a Review

Opublikowane przez
Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *