Aktualnie na słuchawkach #28: John Porter & Agata Karczewska, The Aces, Rival Sons oraz The Extreme.

Witamy w kolejnej odsłonie cyklu Aktualnie na słuchawkach. Dziś podzielimy się z Wami naszym zdaniem o najnowszych płytach Johna Portera & Agaty Karczewskiej, The Aces, Rival Sons oraz Extreme. Wszystkie płyty miały premiery w czerwcu 2023 roku. 

Nasz zespół redakcyjny odpowiedzialny za Aktualnie na słuchawkach to Patryk Wolski i Mateusz Cyra. Patryk jest miłośnikiem rocka, głównie pociągają go odłamy hard i stoner. Mateusz z kolei to niepoprawny Stan Eminema, miłośnik lirycznego rapu oraz amator jazzu i muzyki filmowej. Naszym wspólnym mianownikiem jest naprawdę szeroko pojęty indie rock oraz muzyka folk. Możecie spodziewać się zatem sporej różnorodności muzycznej.  

Pamiętajcie też, że na samym dole przypinamy playlistę Aktualnie na słuchawkach 06/23 dostępną na Spotify, na której umieściliśmy naszym zdaniem najfajniejsze piosenki z czerwca 2023 roku.

John Porter & Agata Karczewska
On the Wrong Planet

Data premiery: 16 czerwca 2023
Najsilniejszy punkt: Summer ‘70, Three Morning Whiskey In
Najsłabszy punkt: – 
Gatunek: blues, rock, country
Kojarzy mi się z: Fleetwood Mac
Ocena: 9/10

Mateusz Cyra

Mateusz Cyra

Czas na wyznanie: John Porter jest towarzyszem mojej muzycznej podróży już od ponad dekady. Tyle tylko, że nie jest artystą, który na stałe wpisał się jakimś albumem, współpracą czy piosenką nawet i nie jest artystą z mojego muzycznego topu. Lubię jednak od czasu do czasu posłuchać tego, co ma do opowiedzenia poprzez swoje piosenki, ale jego najnowsza współpraca z Agatą Karczewską zaowocowała płytą tak dobrą, że prawdopodobnie jako duet zostaną ze mną na dłużej. Uwielbiam takie brzmienia – jest gitarowo, towarzyszą im piękne melodie, a zardzewiały (w pozytywnym tego słowa znaczeniu!) już nieco głos Portera idealnie współgra z młodym, rześkim wokalem Karczewskiej. Współpraca tych utalentowanych artystów zaowocowała czymś naprawdę wyjątkowym. Album jest pełen pięknych melodii, przemyślanych tekstów i niebanalnych aranżacji muzycznych. Od ballad po energiczne kompozycje, każda piosenka na płycie ma swoje unikatowe piękno i sprawdzi się, czy to jako podkład do miłosnych igraszek, do zatłoczonego baru, czy to jako muzyka do porannego kubka kawy. Warto podkreślić, że On the wrong planet to nie tylko zbiór utworów, ale prawdziwa podróż przez różnorodne nastroje i uczucia. Ta płyta sprawia, że chce się do niej wracać, odkrywać nowe niuanse i przemyślenia i dla mnie jest to prawdopodobnie nasz najlepszy na ten moment roku muzyczny towar eksportowy i po cichu liczę na to, że album rozniesie się na cały świat.

To z pewnością jedno z tych dzieł, które podnoszą na duchu i dodają pozytywnej energii. Polecam tę płytę każdemu, kto szuka czegoś nowego, inspirującego i muzycznie wciągającego. 

John Porter i Agata Karczewska udowodnili, że tworzenie muzyki to sztuka, a On the Wrong Planet jest znakomitym tego przykładem. Gorąco polecam wszystkim miłośnikom dobrej muzyki.

Rival Sons
DARKFIGHTER

Data premiery: 2 czerwca 2023
Najsilniejszy punkt: Bright Light, Rapture, Guillotine, Darkside
Najsłabszy punkt: brak
Gatunek: hard rock, blues rock
Kojarzy mi się z: Free, Led Zeppelin
Ocena: 9/10

Patryk Wolski

Patryk Wolski

Uwaga, to będzie bardzo subiektywna opinia, z którą wielu fanów Rival Sons może się nie zgodzić: mam wrażenie, że nad tym zespołem ciąży klątwa co drugiej słabej płyty. Już tłumaczę – przygodę z nimi zacząłem w 2014 roku od świetnej płyty Great Western Valkyrie. Album pochłonął mnie całkowicie, a promujące go single Open My EyesElectric Man towarzyszą mi dziś jako jedne z moich ulubionych rockowych kawałków ever. Na fali zachwytu sięgnąłem po ich poprzednią płytę i tu pojawił się klops, bo Head Down co prawda miało swoje momenty, ale tyłka mi nie urwało. Czekałem więc na kolejny album, którym okazał się Hollow Bones i… zawiodłem się. No nie siadła mi ta płyta, po kilku odsłuchach miałem jej dość, zespół więc stopniowo zaczął znikać z moich radarów, a wychodząca w 2019 roku płyta Feral Roots nie budziła moich dużych nadziei. No i tu kolejne zaskoczenie, tym razem pozytywne – to świetny krążek, który jednocześnie utwierdził mnie w przekonaniu, że Rival Sons ma co drugą płytę udaną, a to, co jest pomiędzy to jakieś gorsze odrzuty z nieudanych sesji nagraniowych. Jeśli więc dobrze liczycie, to najnowsza płyta, według rachunku prawdopodobieństwa, powinna być kaszaną. I takie miałem z początku wrażenie, bo zapowiadający album DARKFIGHTER singiel Nobody Wants To Die mnie nie zachwycił. OK, był solidny, żywiołowy, ale nic poza tym. Słuchając płyty z takim nastawieniem, oczywiście szukałem potwierdzenia swojej tezy, że to musi być kolejny kiepski album. Ale rzeczywistość szybko zweryfikowała moje urojenia: stopniowo przyjmowałem do wiadomości, że tej płyty bardzo dobrze się słucha, jest mnóstwo rockowego pazura, a cały zespół daje z siebie 100%. Wszystko tu działa, jak trzeba: Jay Buchanan zdziera sobie gardło w takich muzycznych kolosach jak Rapture czy Guillotine, pięknie zawodzi w spokojniejszym i cieplejszym Bright Light, a towarzyszące mu gitary, perkusja i klawisze przypominają mi najlepsze dokonania Rival Sons sprzed lat, a może nawet świadczą o uczynionym przez zespół postępie w pisaniu blues rockowych hymnów. Wygląda więc na to, że, nawet jeśli zespół cierpiał z powodu jakiegoś fatum, to już zostało ono zdjęte. Jak ja lubię tak się mylić!

The Aces
I’ve Loved You For So Long

Data premiery: 2 czerwca 2023
Najsilniejszy punkt:  Always Get This Way, Person
Najsłabszy punkt: Younger
Gatunek: indie rock, indie pop, synthpop
Kojarzy mi się z:Hayley Williams, The Bleachers
Ocena: 7/10

Mateusz Cyra

Mateusz Cyra

Czas na wyznanie: sam się zaskakuje, ale ostatnimi czasy coraz częściej odnajduję się w albumach o zabarwieniu synth popowym. Nie wiem, co jest tego przyczyną, nie zamierzam w sumie tego rozkładać na czynniki pierwsze, ale póki mi to odpowiada i sprawia przyjemność – niech ten stan trwa. Tyle wstępnej dygresji, teraz przejdźmy do konkretów: Melodyjne uniesienia, wspomnienia miłości i emocjonalna podróż wszystko to można znaleźć na najnowszym albumie I’ve Loved You For So Long autorstwa zespołu The Aces. To bez wątpienia wyjątkowe muzyczne doświadczenie, które przenosi słuchacza w krainę indie synth popu pełnią barw i nastrojowych dźwięków. Już od pierwszych taktów albumu The Aces wprowadzają nas w swój świat, zgrabnie łącząc przebojowość z głębią emocji i nie dziwi mnie ich stale rosnąca popularność. Każda piosenka na tym albumie jest wyjątkowa, ale całość układa się w spójną i harmonijną opowieść. Wokalne umiejętności członkiń zespołu są bezdyskusyjne zderzenie słodyczy i mocy w ich głosach zachwyca i za każdym razem pozytywnie zaskakuje, a liryczne harmonie pozostają w pamięci na długo. I’ve Loved You For So Long to opowieść o miłości, tęsknocie i dojrzewaniu. Przenikliwe spojrzenie na ludzkie uczucia sprawia, że album staje się uniwersalny i dotyka serc słuchaczy bez względu na wiek czy doświadczenie. Produkcja na tym albumie jest bez zarzutu. Świetnie zrównoważone instrumenty i subtelne efekty dźwiękowe sprawiają, że każda piosenka jest prawdziwą ucztą dla zmysłów. Muzyka The Aces emanuje pozytywną energią, zachęcając do tańca, ale równocześnie oferuje chwile zadumy i refleksji. To także płyta, która rozwija się z każdym kolejnym odsłuchem. To dzieło, ukrywające wiele warstw, a z każdym nowym odkryciem podoba mi się jeszcze bardziej. Można się w niej zanurzyć na długie godziny, a wciąż odkrywać nowe detale i subtelności. To bardzo przyjemne i pozytywne zaskoczenie! 

Extreme
Six

Data premiery: 9 czerwca 2023
Najsilniejszy punkt: RISE, BANSHEE, OTHER SIDE OF THE RAINBOW, X OUT
Najsłabszy punkt: BEAUTIFUL GIRLS
Gatunek: hard rock, funk metal
Kojarzy mi się z:Van Halen, Metallica, Queen
Ocena: 8/10

Patryk Wolski

Patryk Wolski

Panie i Panowie, jeśli wracać po kilkunastu latach ciszy, to właśnie tak jak Extreme. Poprzednią płytę wydali w 2008 roku, a to nie jest tak niedawno, jak jeszcze mi się ostatnio wydawało. Nie ma co ukrywać, takie powroty często budzą zaniepokojenie – czy nadgryzieni zębem czasu i skostnieniem muzycy, którzy święcili triumfy w latach 80. i 90., są w stanie nagrać na tyle dobrą płytę, aby się nie ośmieszyć? Ano są, co udowadnia album Six. Już na wejściu dostajemy kopa z buta i słyszymy, że chociaż wokal Gary’ego Cherona trochę się przetarł, to nadal można z niego wiele wycisnąć. Gitarzysta nie oszczędza palców, grając wirtuozerskie solówki tak, jakby czas stanął w miejscu i zaraz na scenę miałby wejść Van Halen. Muzycy Extreme z gracją cofnęli się do źródeł cięższych brzmień i otwierające płyty set RISE, #REBEL i BANSHEE udowadniają, że chłopaki mają wciąż dużo energii. Może to być zaskoczenie dla ludzi, którzy kojarzą ten zespół tylko z ballady More Than Words, ale tu już mogę jedynie odesłać do nadrobienia zaległości (zachęcam zwłaszcza sprawdzić medley piosenek Queen, który wykonali na koncercie ku pamięci Freddiego Mercury’ego). Oczywiście, Extreme pokazuje również swoje łagodniejsze, cieplejsze oblicze chociażby w OTHER SIDE OF THE RAINBOW – w porównaniu do poprzednich utworów może trochę zbyt cukierkowy, ale wciąż stoi na dobrym poziomie zarówno pod kątem wokalu, jak i instrumentów. Six jest jednak albumem z pogranicza hard rocka i metalu, więc spodziewajcie się tutaj więcej gitarowego łojenia i zdzierania gardła niż przyjemnego grania do harcerskiego ogniska. Pozostaje jedynie pogratulować muzykom Extreme wciąż młodego ducha, bo czuć, że opierają się upływowi czasu, jak tylko mogą. Mam nadzieję, że skoro stać ich wciąż na takie granie, to Six nie będzie ich ostatnim tchnieniem.

Write a Review

Opublikowane przez

Mateusz Cyra

Redaktor naczelny oraz współzałożyciel portalu Głos Kultury. Twórca artykułów nazywanych "Wielogłos". Prowadzący cykl "Aktualnie na słuchawkach". Wielbiciel kina, który od widowiskowych efektów specjalnych woli spektakularne aktorstwo, a w sztuce filmowej szuka przede wszystkim emocji. Koneser audiobooków. Stan Eminema. Kingowiec. Fan FC Barcelony.  

Patryk Wolski

Miłuję szeroko rozumianą literaturę i starego, dobrego rocka. A poza tym lubię marudzić.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *