Flaki, krew i zgnilizna – Konrad Możdżeń – „Chodź ze mną” [recenzja]

Wrocław to wyjątkowe miasto, które skrywa w sobie wiele historycznych sekretów. Jeden z takich sekretów, oprawiony w ramę powieści grozy, ujawnia przed nami Konrad Możdżeń. Chodź ze mną to debiut wydany nakładem wydawnictwa Vesper – kuszący oprawą, która jest spełnieniem marzeń czytelnika o wyjątkowo pięknej książce – przywołuje na myśl stare i tajemne skórzane woluminy. Autor zabiera nas w podróż w czasie i do miejsc, które niegdyś były sercem jego ukochanego miasta – tętniące życiem targowiska i restauracje, które serwowały potrawy, o jakich mało komu się śniło. Ten kunsztownie dopracowany wizerunek Wrocławia zderza się z wizerunkiem współczesnym, w którym brak już takiej wyjątkowej aury, a stare i zapomniane budynki muszą wiele przejść, aby odzyskać dawny majestat. Główna fabuła powieści dzieje się właśnie tu, we współczesnym Wrocławiu, pełnym zapomnianych miejsc. Takim miejscem jest wyjątkowa piwnica, w której mieściła się niegdyś jedna z najlepszych restauracji – pod wpływem remontu zmienia się ona w nowy lokal, a uśpione mury budzą się do życia. Wraz z nimi budzi się jeszcze coś.  

Historia wrocławskiego kanibala

Na przełomie XIX i XX wieku Wrocławiem wstrząsnęła sprawa seryjnego mordercy i kanibala, Karla Denke, który był odpowiedzialny za śmierć ponad czterdziestu osób, a możliwe, że zabił ich więcej – jeszcze w latach 70. w jego starym domu, a dokładniej w przydomowym ogródku, znajdywano ludzkie szczątki. Jego historia była już co nieco przemycana przez popkulturę – wzmianki o nim pojawiają się w serialu Belfer, a kilka zespołów muzycznych nagrało piosenki inspirowane jego „działalnością”. Jednak nikt dotąd nie pokazał takiego ujęcia sprawy wrocławskiego kanibala, jak zrobił to Konrad Możdżeń. Wskrzesił upiornego Karla Denke, nadając mu rys potwora o anielskim sercu. W pamiętnikach stworzonych na potrzeby Chodź ze mną, autor puszcza wodze fantazji i ze strzępków informacji na temat zbrodniarza tworzy autentyczny portret człowieka, który we Wrocławiu stał się legendą.

Restauracja z piekła rodem

Chodź ze mną to powieść wielowątkowa, w której mieszają i przenikają się różne plany czasowe – Wrocław lat 20. XX wieku, później rok 1969 i wreszcie czasy współczesne. Ta mozaika czasów jest skonstruowana bardzo prosto, nie ma i nie musi być w niej nic nadzwyczajnego – pamiętniki kanibala są datowane na lata 20. i później starszy Pan (celowo nie zdradzam imienia bohatera) – istotny dla fabuły – cofa się wspomnieniami do czasów swojej młodości i tego, co przydarzyło mu się w roku 1969. Tu i teraz, a dokładnie końcówka roku 2015 to akcja właściwa i w niej dzieje się najwięcej i jest też najciekawsza. To wtedy poznajemy Darka Drzewieckiego – właściciela jednej knajpy, który przymierza się do otwarcia nowej i poszerzenia tym swojego biznesu. To tu, na ulicy Krupniczej, w piwnicy opuszczonego budynku, widzi spełnienie swoich marzeń – chce odtworzyć klimat nieistniejącej już od wielu lat restauracji i stworzyć miejsce, w którym będzie się dużo działo, a jeszcze głośniej o tym mówiło. Dariusz nie spodziewa się jednak, jak szybko i jak upiornie spełnią się jego marzenia.

Postacie, klimat i finał – świetna konstrukcja Chodź ze mną

W powieści Możdżenia wrażenie robi nie tylko klimat powieści – duszny i stęchły. Wrażenie robią wykreowane przez niego postacie – rzadko zdarza się, aby nawet bohaterom, którzy nie wnoszą zbyt wiele do fabuły, udało się zostać zapamiętanym. Dobre kreacje bohaterów to niewątpliwie jedna z zalet Chodź ze mną, ale przecież tych zalet jest dużo, dużo więcej. Jednak należy zauważyć, że pisarz tworzący takie ciekawe sylwetki bohaterów, to pisarz świetnie się zapowiadający i mam nadzieję, że po wyśmienitym debiucie możemy liczyć na kolejne porcje grozy od wrocławskiego autora. Wracając jednak do tematu postaci, należy podkreślić, że wszystko to, co jest o nich powiedziane, coś znaczy, do czegoś zmierza i jest świetnie przemyślane – dużo możemy się domyślić, ale istota przesłania Chodź ze mną jest tak dawkowana, że powieść czyta się z rosnącym zainteresowaniem, by na końcu wygarnięta została czytelnikowi cała prawda. I choć nie ma tu rozwiązań fabularnych, które w swojej prozie przemyca na przykład Artur Urbanowicz (Inkub, Paradoks), to rozwiązania zaproponowane przez Możdżenia bardziej do mnie trafiają. Na nic nie przydałby się tu zabieg typu plot twist – taki typowy, wywracający fabułę do góry nogami – po prostu Chodź ze mną sunie niespiesznie do udręczającego dusze finału, który mrozi czytelnika i ma szansę zostać z nim na dłużej.

Makabra goni makabrę

Chodź ze mną to rasowy horror, któremu nieobca jest też makabra. W końcu dostajemy to, na co liczyliśmy – flaki, krew i zgniliznę. Konrad Możdżeń raczy czytelnika opisami topielców, porąbanych zwłok, praktyk kanibalistycznych – a wszędzie płynie posoka i czuć odrażający fetor. Te doznania w powieści są i spływają na czytelnika – najpierw uczucie niepokoju, kiedy wraz z bohaterami czujemy nieprzyjemną woń wydobywającą się z pomieszczenia na zapleczu. Później, z rosnącą ciekawością, obserwujemy kolejne stopnie opętania jednej z bohaterek – obłęd, szaleństwo i utrata zmysłów. Im dalej w las, tym ciemniej, a u Możdżenia im dalej w las, tym więcej brudu, smrodu i krwi. Mamy pokazane najróżniejsze obrzydlistwa i najróżniejsze okropieństwa. To też tworzy klimat Chodź ze mną – nie jest to uładzony horror, gdzie jedyne straszne wydarzenia to poruszająca się firanka czy jakiś tam duch. W powieść grozy stworzonej z taką pasją należy wkręcić rozwiązania rodem z najstraszniejszych filmów, jakie się widziało i najstraszniejszych książek, jakie się czytało. I choć luźne nawiązania popkulturowe w Chodź ze mną są, to w niczym nie ubywa przy tym powieści, wręcz przeciwnie, nadaje jej wydźwięk i dodaje dodatkowych walorów. To powieść, która ma szanse być najlepszą powieścią grozy tego roku. Wyśmienita lektura. Bon appetit!

CHODŹ ZE MNĄ - Konrad Możdżeń TRAILER

Fot.: Vesper

Write a Review

Opublikowane przez

Anna Sroka-Czyżewska

Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.

Tagi
Śledź nas
Patronat

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *