Pięknie wydane i szczegółowo dopracowane książki wydawnictwa Vesper nigdy mnie nie zawodzą. Obcowanie z literaturą grozy przeszło na wyższy poziom – od tych kiedyś wydawanych, brzydkich książeczek, po dzisiejsze ilustrowane wydania w twardych oprawach. Ale czy szata zdobi książkę? Jak jest w przypadku głośnego dzieła Chata na krańcu świata? Podzieliła środowisko czytelnicze na zdecydowanych fanów i tych, którzy są rozczarowani powieścią Paula Trambleya. Na pewno jest to powieść, która typowym i klasycznym horrorem nie jest. Nie jest też na pewno powieścią, po którą nie mogą sięgnąć osoby nieprzepadające za tym gatunkiem literackim. Jest to przecież książka, która zawiera w sobie dużo grozy, ale grozy, która jest bliska każdemu z nas. Ta groza zawiera się w pytaniu – co zrobisz, kiedy ktoś każe Ci wybierać między życiem najbliższej osoby a istnieniem całej ludzkości?
Siedmioletnia Wen i jej ojcowie spędzają urlop w domku nad wodą, z dala od cywilizacji. Beztroską sielankę zakłócają nieznajomi. Nieznajomi uzbrojeni po zęby w dziwne, pierwotne formy broni. Dziewczynka staje się świadkiem i uczestnikiem niezrozumiałych wydarzeń, które położą się cieniem na jej rodzinie – kochającej i zżytej, jednak powoli rozdzieranej ultimatum przedstawionym przez przybyszów.
Paul Tremblay jest autorem niesamowitej powieści Głowa pełna duchów, która stała się kopalnią odniesień i ukrytych smaczków dla każdego weterana horroru. Była też powieścią, której nie polecano dla czytelnika, który horroru nie czyta, nie ogląda i po prostu ten gatunek raczej omija. Inaczej rzecz ma się z Chatą na krańcu świata, która została nagrodzona w 2018 roku najważniejszą nagrodą w literackim świecie grozy – Nagrodą Brama Stokera. No i oczywiście jest to horror, ale na próżno szukać tu duchów, zjawisk nadprzyrodzonych czy potworów ukrytych w kanalizacji. Jest to horror na granicy obłędu, gdzie apokaliptyczna wizja świata trafia do nas z całym impetem. I myślę, że dla każdego.
Paul Tremblay pokazuje dość sztampowe pomysły na fabułę, która, wydawałoby się, zmierza do przewidywalnego finału. Co jest bowiem odkrywczego w inwazji nieznajomych, którzy poniekąd zmuszają cię do wyborów, grożą i straszą, przy czym brzmią jak sekta zapatrzona w swojego przywódcę? Na początku odniosłam takie wrażenie, że oto dostaje książkę typową, z typowym zakończeniem, gdzie dobro wygra, zło przegra, a apokalipsa to jedna wielka paranoja. Czy tak jest? Czy powieściowa apokalipsa według Paula Tremblaya jest czystym wymysłem i nadinterpretacją zdarzeń na świecie?
Powieść jest grą pozorów, wciąga czytelnika i omiata swoimi mackami, daje się porwać i poniekąd uspokaja i klepie po główce, mówiąc – „przecież to tylko książka”, by za chwilę zasiać ziarno niepewności tak duże, że pod wpływem książkowych wydarzeń zaczyna kiełkować w nas myśl – „a może jednak mają rację?”. I ta zabawa, ta przepychanka z czytelnikiem jest dla mnie jednym z największych walorów powieści. Długo nie wiesz, w co uwierzyć, miotasz się i zastanawiasz, po której stanąć stronie.
Dostajemy od autora coś innego, coś świeżego. Chata na krańcu świata to powieść, która czerpie dużo z gatunku horroru, bawi się też motywami izolacji, inwazji, tak znanymi nam z filmów takich, jak na przykład Funny Games. Ale to, że w powieści znajdziemy inspiracje znanymi motywami literackimi i filmowymi, nie znaczy, że te motywy Paul Tremblay zabiera i pokazuje w takiej samej formie. To próba dekonstrukcji takiego oczywistego schematu odludzia i napadu, gdzie strach miesza się z niedowierzaniem, a lęki i niepewność towarzyszą nam praktycznie od pierwszych stron. Dla mnie horror, który zaczyna się od sceny łapania koników polnych przez małą dziewczynkę, jest w jakiś sposób przyciągający. Nauczona już niejedną powieścią grozy – zawsze spodziewam się najgorszego. I pod tym względem się nie zawiodłam.
Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.