Fale miłości – Aj Dungo – „Fale” [recenzja]

Fale. To słowo wieloznaczne, zresztą – jak i sama powieść graficzna. Możemy rozumieć je dosłownie – jako fale morskie tworzące się na powierzchni mórz i oceanów, niezbędne dla surferów. Z drugiej zaś strony ta konkretna fala przyniosła ze sobą “przypływ uczuć”, a później nieoczekiwanie go zabrała. Komiks porusza trudny temat, jakim bez wątpienia jest oswajanie z chorobą nowotworową, próba walki z nią, a później radzenie sobie ze śmiercią i żałobą. To współczesne love story i myślę, że doskonale nadaje się do adaptacji filmowej. Bez względu na to, czy tak się stanie, jedno bezsprzecznie musi wybrzmieć: ten komiks powstał z miłości – z miłości do Kristin oraz do surfingu.

Niczego więcej nie pragnę. Odpowiedz naszą historię.  Aj Dungo, amerykański ilustrator, obiecał i dotrzymał słowa. Nawet więcej, bo 10 groszy ze sprzedaży każdego egzemplarza przeznaczone zostaje na leczenie raka. Komiks Fale to niezwykła, chwytająca za serce i wyciskająca łzy opowieść o miłości połączona z historią surfingu – pasji, którą dzielił wraz z Kristen. Nigdy dotąd komiks nie wywołał u mnie tylu emocji i wzruszeń. Wydawnictwo Marginesy zadbało o każdy detal, a sama powieść graficzna jest pięknie namalowana; historia surfingu oddzielona jest od opowieści autora za pomocą kolorów – morskiego i beżowego. Nie sposób się zatem zgubić. Choć jest minimalistyczna w formie, to bogata w treści. Niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny.

To zdecydowanie nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Przynajmniej z jej strony. On do dziś pamięta, kiedy pierwszy raz ją zobaczył – czas wtedy stanął w miejscu. Było to w klubie. Wśród grupki znajomych tylko ona była nowa. Tańczyła. Była tym wszystkim, czego miał nigdy nie osiągnąć. Emanowały z niej wdzięk i piękno. I wtedy niepostrzeżenie ktoś popchnął go w jej kierunku. Nie przejęła się, że na nią wpadł. Tańczyła dalej. Po tym spotkaniu myślał wyłącznie o niej. Dla Kristen to spotkanie nie miało większego znaczenia. Zaczął pisać do niej wiadomości i pojawiać się w podobnych miejscach, do których uczęszczała. Ona jednak unikała spotkań. Co wydarzyło się dalej? Przez przypadek poznał brata Kristen, z którym jeździł na deskorolce. Tak właśnie dostrzegł szansę, by częściej ją widywać. Potem to ona napisała do Aj Dungo. I tak to się zaczęło. Niestety, kiedy jego życie właśnie zaczynało nabierać kształtu, jej zaczynało się sypać.

Jeff – brat, z którym zawsze spędzała czas – powie potem, że znał dwie Kristen – tę przed chorobą i tę po. Gdy obejrzała film Błękitna fala, zrodziła się jej fascynacja surfingiem. Nie lubiła jednak pokonywać fal samotnie. Bezpiecznie czuła się, mając u boku brata, który w każdej chwili mógł jej pomóc. Choroba, a później amputacja nogi niestety znacznie ograniczyły jej możliwości surfingu. Aj Dungo przez większość swojego życia bał się natomiast wody. W dzieciństwie ledwie utrzymywał się na powierzchni. Jak to się stało, że teraz każdą wolną chwilę spędza w wodzie? To Kristen pchnęła go do walki z lękiem i wciągnęła w surfing. Gdy przez chorobę nie mogła wejść do wody, stała się jednoosobowym kibicem, choć patrzenie na radość z pływania brata i Aj Dungo bolała ją bardzo. A oni, choć czuli, że surfowanie bez niej jest niewłaściwe, to jednak nie potrafili się powstrzymać, to było silniejsze.

Co było dalej? Kristen zostawi go tak jak tamtego wieczoru, gdy ich pocałunek został przerwany przez światło reflektorów samochodu – sygnalizujące powrót rodziców. Zostawi go błyskawicznie i bez wahania. A jego jedyną pociechą będzie woda.

Fot.: Marginesy


Przeczytaj także:

Recenzja filmu Oddech

Write a Review

Opublikowane przez

Magdalena Kurek

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim. Zgodnie z sentencją Verba volant, scripta manent (słowa ulatują, pismo zostaje) pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą interpretacji muzyki w prasie lat ’70 i ‘80. Jej zainteresowania obejmują literaturę i sztukę, ale główna pasja związana jest z tempem 33 obrotów na minutę (mowa oczywiście o muzyce płynącej z płyt winylowych).

Tagi
Śledź nas
Patronat

1 Komentarz

  • to jest recenzja czy jeden wielki spoiler?! co za porażka

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *