W dzisiejszym świecie komiksów, który pełen jest ekscytujących superbohaterów i epickich bitew, czasami odkrywamy dzieła, które zachwycają nie tylko efektami wizualnymi, ale również głęboką psychologią postaci. Takim właśnie komiksem jest Friday, Księga Pierwsza: Pierwszy Dzień Świąt, który nie tylko zabiera nas w tajemniczy świat, ale także prowokuje do refleksji nad ludzkimi charakterami i emocjami, a towarzyszące mu rysunki są prawdziwym arcydziełem wizualnej narracji, chociaż kreska Marcosa Martina nie przypadnie do gustu każdemu.
To, co czyni Friday niezwykłym, to nie tylko świat, w którym dzieje się akcja, bo ten zdaje się (prawie całkiem) normalny, ale przede wszystkim bohaterowie. Główną postacią jest tytułowa Friday, młoda rudowłosa dziewczyna, której emocje, wątpliwości i odwaga są w pełni wyrażone poprzez słowa i działania. Poznajemy dziewczynę w chwili, gdy ta wraca w rodzinne strony na świąteczną przerwę w trakcie studiów. W Kings Hill szybko okazuje się, że coś jest nie tak. Friday czuje, że musi niezwłocznie spotkać się z Lancem – przyjacielem z dzieciństwa, z którym w przeszłości rozwiązała niezliczone zagadki. Podczas gdy inne komiksy koncentrują się na nieprawdopodobnych zdolnościach, Friday jest postacią autentyczną, z którą czytelnicy mogą utożsamić się dzięki jej ludzkiej wrażliwości, lękom, obawom zaprezentowanym w formie myślowego monologu. Nie bez powodu jest to opowieść młodzieżowa, a więc dostajemy pełny inwentarz związany z tematyką – głowy bohaterów zaprzątają pierwsze miłości, szkolny rozkład znajomości czy emocjonalne rozczarowania.
Komiks Friday zaskakuje również swoją kompozycją i płynnością narracji. Przemyślane układy kadrów i ich dynamiczność sprawiają, że akcja jest zawsze czytelna i przemyślana. Zmiany tempa i perspektywy dodają dynamizmu, jednocześnie nie gubiąc czytelnika w wykreowanym przez Brubakera świecie miasteczka Kings Hill i budzących się do życia tajemnic z przeszłości. Największym atutem komiksu jest umiejętne połączenie wątków obyczajowo-nastoletnich z narastającą aurą tajemnicy i grozy, co prawdopodobnie świetnie rozwinie się w kolejnych tomach.
Przeczytaj także: Recenzja komiksu Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz Eda Brubakera
Eda Brubakera fanom komiksów przedstawiać nie trzeba. Gdyby jednak niniejszy tekst czytał ktoś, kto z komiksami nie ma zbyt wiele wspólnego, śpieszę z pomocą: fabuły stworzone przez Brubakera często oscylują wokół mrocznych, złożonych tematów. Autor jest znany z tworzenia opowieści kryminalnych, noir i thrillerów, które są pełne intryg, tajemnic i nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Jego zdolność do tworzenia wielowątkowych narracji, które skupiają się nie tylko na zaskakujących zwrotach, ale także na emocjach i psychologii postaci, sprawia, że czytelnik zanurza się w opowieści bez reszty. Jego bohaterowie są wielowymiarowi, pełni wad i cnót, zmotywowani przez swoje emocje i dążenia. Brubaker doskonale ukazuje ich psychologiczne głębie, konflikty wewnętrzne i motywacje, co sprawia, że czytelnicy łatwo się z nimi utożsamiają i emocjonalnie angażują się w ich historie. Nie inaczej jest w przypadku Friday. Jak dowiadujemy się z posłowia – Brubaker od lat marzył o stworzeniu takiej serii, zawsze miał z tyłu głowy pragnienie współpracy z Marcosem Martínem, a postać Friday przyczepiła się do niego niczym rzep do psiego ogona. Bardzo mnie cieszy, że ten utalentowany scenarzysta finalnie zrealizował swoją wizję, ponieważ ta kryminalna małomiasteczkowa opowieść z zabarwieniem nadnaturalnym, z młodymi dorosłymi w głównych rolach dostarczyła mi przedniej zabawy i nie mogę się doczekać, aż Nagle! Komiks wyda kolejne zeszyty.
Rysunki Martína wyróżniają się swoją wizualną jakością i elegancją. Postacie mają proporcje naturalne, ich wyraz twarzy jest realistyczny, a detale strojów i otoczenia są przedstawione z dbałością o szczegóły. Niezależnie od tego, czy przedstawia zwykłe sceny codzienności, czy fantastyczne wydarzenia, Martín nadaje im autentyczną estetykę, która przyciąga wzrok czytelnika. Styl rysunkowy Marcosa Martína to połączenie minimalizmu, precyzji i innowacji kompozycyjnej, co tworzy charakterystyczny estetyczny język. Jego prace nie tylko cieszą oko, ale również prowokują myślenie i angażują czytelnika w sposób, który przekracza standardową narrację. Martín udowadnia, że komiks może być nie tylko medium narracyjnym, ale także formą artystycznego wyrazu, która odkrywa nowe możliwości i granice tego medium. Zdaję sobie jednak sprawę, że tak charakterystyczna kreska nie wszystkim przypadnie do gustu, ja jednak jestem jej wielkim entuzjastą.
Friday wspaniale łączy w sobie tajemnicę, napięcie oraz emocjonalne głębiny, tworząc opowieść, która nie tylko przykuwa uwagę, ale także przemyślanie przywołuje skojarzenia z popularnym serialem Stranger Things lub innymi dziełami tego pokroju. Komiks ten nie tylko posługuje się elementami nadprzyrodzoności i zagadkowych wydarzeń, lecz także zgrabnie konstruuje relacje między postaciami, przekazując autentyczne emocje i wyzwania, które towarzyszą im w dojrzewaniu. Brubaker w sposób mistrzowski balansuje na linii między mistycyzmem a rzeczywistością, wplecioną w mroczny i intrygujący świat, w który poprzez omawiany tutaj tom pierwszy twórcy zręcznie nas wprowadzają.
Fot.: Nagle Comics