Komiksowa biografia Erica Blaira, znanego światu jako George Orwell to nakreślony z lekkością i swadą społeczno-polityczno-obyczajowy fresk, w atrakcyjnej formie przybliżający czytelnikowi burzliwe czasy, w których żył i tworzył kultowy pisarz. A ponieważ przewodnikiem po tej fascynującej i przerażającej rzeczywistości jest Orwell we własnej osobie, wędrówka jego śladami jest okraszona przenikliwymi, złośliwymi i pozbawionymi złudzeń komentarzami zaczerpniętymi wprost z orwellowskiej twórczości. Podzielona na trzy akty powieść graficzna Orwell, autorstwa Pierre Christina i Sebastiena Verdiera pokazuje, jakie koleje losu ukształtowały wrażliwość, światopogląd i talent twórcy bezlitośnie opisującego prawdę o istocie ludzkiej.
50 twarzy Orwella
Orwell to biografia nietuzinkowa i nieszablonowa. Bo i życie artysty było tak dalekie od sztampy, jak tylko można sobie wyobrazić. Wieczny tułacz, wagabunda, poszukiwacz przygód i niespokojny duch, co to nigdzie nie umiał zagrzać dłużej miejsca. A jednocześnie człowiek nieustannie poszukujący, niestrudzenie dążący do prawdy, o wyrazistych i niepopularnych przekonaniach oraz wrażliwości niezwykle wyczulonej na zawirowania społeczno-polityczne. Krytyczny i przenikliwy obserwator i komentator swoich czasów, nie wahający się aktywnie walczyć o lepszy świat. Zawsze pod prąd i na przekór, nie zważający na konwenanse, nie spełniający społecznych oczekiwań. Wolny duch.
Prowadzący życie tak burzliwe i intensywne, że wydawało się nie do zmieszczenia w komiksie. Wszak tę formę ekspresji charakteryzuje skupienie się na warstwie wizualnej. Okazuje się jednak, że dla tego konkretnego bohatera, komiks jest medium wprost wymarzonym. A twórcy znaleźli klucz do tej skomplikowanej i wymykającej się szufladkom postaci. Orwell jak w pigułce kondensuje to, co w biografii pisarza było najistotniejsze. Kluczowe momenty, które sprawiły, że świat dostał genialne i, niestety, przerażająco aktualne, Folwark zwierzęcy i Rok 1984. Że o mniejszych dziełach nie wspomnę.
Czasy burzy i naporu
Christin, odpowiedzialny za warstwę literacką i Verdier – autor rysunków, celowo skupili się na przełomowych momentach w życiu pisarza, stawiając na zwięzłość i skrótowość. Dzięki temu czytelnik ani przez moment nie czuje się znużony czy przytłoczony ilością faktów, które dostaje do przyswojenia. Jednocześnie, mimo lapidarności, ani konstrukcja bohatera, ani jego życiowe wybory czy przekonania nie zostają spłycone. Na wszystko jest tu czas i miejsce. W idealnie wyważonych proporcjach.
Swoje robią też rysunki. Surowe, realistyczne, skupione na detalach. Niesłychanie szczegółowe, przemycające ogromną ilość informacji o epoce, są komentarzem samym w sobie. Mówią więcej niż długie wywody, znakomicie uzupełniając narrację. Dodatkowo, by jeszcze bardziej przybliżyć postać pisarza, zastosowano chwyt genialny w swej prostocie. Komentatorem bywa sam Orwell. Fragmenty jego reportaży, esejów, felietonów, powieści, pozwalają przekonać się kim był człowiek, który opisał nasz świat z tak bezlitosną precyzją.
Orwell wiecznie żywy
Komiks obfituje w ciekawostki, które dodatkowo dodają mu atrakcyjności. Dowiemy się, co myślał Orwell o Supermanie. A także: Mosleyu, Marksie, Stalinie, Henrym Fordzie, parkach rozrywki, kolonializmie, i mnóstwie innych zagadnień. Co ciekawe – komiksów nie cenił. Podwójna ironia. Raz, że właśnie komiks okazał się być wspaniałą formą na hołd dla postawy i talentu pisarza. Dwa, szkoda, że nie możemy dowiedzieć się co powiedziałby Orwell na fakt, że po ponad 70 latach w filmowego Supermana wcielił się jego rodak. I czy, jak wielu wyczulonych na kwestie społeczne współczesnych komentatorów popkultury, też wpisałby się w obecny dyskurs nad tekstami kultury. Zastanawiając się np., dlaczego komiksowy Superman nigdy nie ratował czarnych. O rasizmie w komiksach pisałam też tutaj.
Choć stawiam dolary przeciwko żołędziom, że ten genialny prorok, zaskoczyłby wszystkich. Podchodząc do tematu, jak zwykł to czynić. Nietuzinkowo. Przefiltrowując go przez swój niezależny, krytyczny, wolny od uprzedzeń umysł. W końcu ten bywalec salonów i przytułków dla bezdomnych, ten wiecznie bezrobotny przedstawiciel klasy uprzywilejowanej, wychowany w dostatku autor przejmującej powieści Na dnie w Paryżu i Londynie, który serce miał bez wątpienia po lewej stronie, jadł chleb z tylu pieców, że potrafił oceniać rzeczywistość tak, jak na to zasługuje. Chłodno i z dystansem. Ani na moment nie tracąc z oczu najsłabszych i bezlitośnie punktując ludzi władzy. Wszak wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła. Nie się nie zmieniło. Orwell wciąż jest żywy.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.