Słodko–gorzkie opowieści z życia małżeńskiego bywają częstym motywem twórczych rozważań i coraz ciekawsze opowieści o dwojgu ludzi, których cos po drodze rozdzieliło, pokazywane sa na małym i dużym ekranie. Oscarowa Historia małżeńska, czy mini serial produkcji HBO Sceny z życia małżeńskiego ,to tylko kropla w morzu opowieści, które pokazują rozdarty świat trzydziestokilkuletnich i czterdziestokilkuletnich ludzi. Rozterki Fleishmana to jednak niesamowity powiew świeżości, który jak najbardziej dotyka tego właśnie tematu, małżeńskich rozstań i powrotów, ale także stanowi ciekawą dekonstrukcję męskiego wzorca. Mówi też o traumie i depresji, samotności w tłumie, rozczarowaniu życiem, partnerem i rodziną. Jednak to, co w serialu świeże i ciekawe, to na pewno narracja oraz zderzenie dwóch różnych perspektyw, które spajają się w finałowym odcinku i serwują ogrom refleksji.
Toby i Rachel byli kiedyś młodą i dobrze zapowiadającą się parą, która miała plany i aspirację, tak typowe dla przedstawicieli swojego pokolenia. Jednak ich losy, a szczególnie Rachel, zostały naznaczone przez dzieciństwo i pochodzenie, które przecież w życiu wiele determinują. Toby jest, wydawałoby się, spełnionym lekarzem a jego żona (a raczej w momencie rozpoczęcia akcji serialu już była żona) to wzięta agentka teatralna. Żyją tu i teraz w Nowym Jorku – chyba najbardziej tętniącym życiem i elitarnym mieście na świecie. Problem w tym, że maja bardzo rożne priorytety, a serial pokazuje ich skrajnie inne niekiedy poglądy na podstawowe sprawy w życiu. Oprócz tych dwojga, w serialu pojawiają się także bohaterowie tacy jak Libbie i Seth. Wszyscy oni (Toby,Libby i Seth) byli na studiach najlepszymi kumplami i dopiero rozwód Toby’ego i Rachel znosi ich znowu ku sobie i odnajdują wspólny język po latach milczenia.
Rozterki Fleishmana to jeden z tych seriali, które są po prostu dobre. Tak zwyczajnie, po ludzku dobre, nie tylko ze względu na poruszaną tematykę, grę aktorską i sposób przekazu, który pozostawia widzowi naprawdę sporo miejsca na własne konkluzje, często niełatwe. Jest to dobry serial, bo tak naprawdę trafia do nas, do ludzi pokolenia 30,40 kilkulatków, często zagubionych w swoim życiu, stojących przed rożnymi wyborami, z rożnym bagażem doświadczeń, lęków i problemów.
Rozterki Fleishmana mają w sobie także ten cały urok opowieści o życiu, powodzeniach i niepowodzeniach, zawierają te smaczki, które obnażają zamożne warstwy społeczeństwa, trochę krytykują, a trochę rozumieją. Punkt widzenia Toby’ego i Rachel Fleishman’ów przedstawiony jest w sporej opozycji, zwłaszcza dotyczy on aspiracji zawodowych, przynależności do grupy, ale także kwestii wychowywania dzieci i jakiejś spójnej wizji wspólnego życia.
Rozterki Fleishmana to serial o wydźwięku komedio dramatycznym z dobrze rozłożonym napięciem, ciekawą historią i doskonałym aktorstwem (kilka scen z udziałem Claire Danes zasłużyłby w tej chwili na wiele nagród).
Także to, co na początku wydaje nam się oczywiste (wszak poznajemy początkowo tylko jedną stronę medalu) jest burzone w czasie różnych retrospekcji, w których poznajemy przeszłość bohaterów oraz ich odmienne odczucia dotyczące nawet tych samych wydarzeń.
Rozterki Fleishmana mówią o rozterkach wielu ludzi, tych trzydziesto i czterdziestokilkulatków, którzy mierzą się z jakąś stagnacją, rozczarowaniem i wyobcowaniem. Przy tym serial jest szalenie słodki i gorzki, a nawet miejscami straszny, bo ujawnia wiele prawd o pokoleniu nowojorskich elit, ale także dość szerzej, o czterdziestolatkach z klasy średniej z całego świata, którzy mają podobne rozterki, gdziekolwiek nie spojrzeć.
To także wiwisekcja rozpadu małżeństwa, jego sztucznego czasem trwania i rozkładu. Nie znajdą tutaj pocieszenia Ci, którzy go szukają i należy mieć na uwadze, ze serial jest raczej mało optymistyczny, jednak potrafi szarpnąć za jakąś strunę i poruszyć. zwłaszcza dla mnie postać Rachel i Libby były szalenie intrygujące i ciekawe, a także właśnie poruszyły mnie ich losy.
Szkoda, że zabrakło dla nich miejsca i główny prym wiódł tu egoistyczny i na wskroś narzekający Toby Fleishman, ale i tak nie mogę narzekać, gdyż serial ten przeniósł mnie w swój urokliwy i czasem bardzo sarkastyczny klimat nowojorskiej socjety i przedmieść wielkiego miasta – bez mydlenia oczu, trafnie i czasem brutalnie podsumowując ich przedstawicieli.
Na zakurzonych bibliotecznych półkach odkrycie pulpowego horroru wprowadziło mnie w świat literackich i filmowych fascynacji tym gatunkiem, a groza pozostaje niezmiennie w kręgu moich czytelniczych oraz recenzenckich zainteresowań. Najbardziej lubię to, co klasyczne, a w literaturze poszukuje po prostu emocji.
Na tej stronie wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? ZGADZAM SIĘ
Manage consent
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.